Tony resztek jedzenia walają się na trawnikach. "Są wszędzie i przyciągają szczury. To jakiś koszmar"
12 maja 2021
"Tam jest śmietnik!" - jedna z mieszkanek Słodowca takim oto komunikatem postanowiła pomóc sąsiadom w utrzymaniu porządku wokół bloku przy Żeromskiego, gdzie resztki jedzenia walają się na trawniku przyciągając szczury. Wielu mieszkańców Bielan ma ten sam problem.
- Mam nadzieję, że pomogę tym komunikatem osobie, której ciężko trafić resztkami z obiadu tam gdzie trzeba. Idealnie przykleiło się do tej brei, której już nie udało mi się zebrać. Około kilogram buraków, do tego marcheweczka, pietruszka, zepsute mięso i paćka niewiadomego pochodzenia. A po drodze wdepnęłam w... - napisała pani Aleksandra w facebookowej grupie "Warszawskie Bielany Mieszkańcy". Opisana przez nią sytuacja miała miejsce przy Żeromskiego 19.
"Resztki zgniłego mięsa i warzyw"
- Średnio co drugi dzień takie resztki zgniłego mięsa i warzyw, czy zielonego chleba są wyrzucane. Słyszałam od ludzi, że podobny problem jest co dzień pośród bloków na Przy Agorze, Czechowa, Oczapowskiego, Szekspira, Staffa i Nałkowskiej. Na Staffa kości z kurczaka latają przez okna. Szczury w nocy widuję właśnie na Staffa, wielkości dużych jeży, bo raz właśnie myślałam, że to jeż, a jak podeszłam bliżej to zobaczyłam długi ogon - dodaje w rozmowie z nami pani Aleksandra. - Straszne to jest, że marnuje się tyle żywności. Przeraża mnie fakt, że ludzie starsi, czy nawet w średnim wieku, przez tyle lat nie są w stanie określić, ile dadzą radę zjeść i wyrzucają regularnie całe bochenki chleba - dodaje.
"Resztki jedzenia są wszędzie"
Problem porozrzucanych resztek obiadów, spleśniałych kromek chleba oraz niezjedzonych na czas wędlin, warzyw i owoców jest znany mieszkańcom wielu bielańskich blokowisk. - Dopóki nie miałam psa, nie zdawałam sobie sprawy, ile jedzenia leży pod drzewami, pod oknami bloków i na studzienkach. To jakiś koszmar. A mój szczeniak niestety zje wszystko i spacer staje się męczarnią. Nie mam pojęcia, kiedy ci ludzie to wyrzucają, ale wciąż się rozglądam za tymi osobnikami "zero waste" - komentuje pani Iwona. - Zawsze myślałam, że to starsi ludzie tak dokarmiają, a tymczasem widziałam, jak kobieta niewiele po 40-tce jakiś stary pokrojony chleb wysypuje. Wytłumaczyłam grzecznie, że chleb jest szkodliwy dla ptaków, że przyciąga szczury itp. A ona na to: "zawsze tak robię i nigdy nic się nie stało. Jakoś żyją"... Ręce opadają - dodaje pani Katarzyna.
Grozi mandatem
Problem jest na tyle duży, że szczury są przez mieszkańców widywane nawet za dnia. - Przegrałam walkę z moimi sąsiadami. Większość resztek ląduje u mnie w skrzynkach na kwiaty, na suszarce. Pod oknem taki syf, że aż głowa boli. Nie pomogło ani edukowanie, ani groźba. Łączę się w bólu - dodaje pani Ewa.
Pozostawianie resztek jedzenia w miejscach do tego nieprzeznaczonych jest traktowane jako wykroczenie. Zarówno straż miejska, jak i policja, może wlepić za to mandat od 50 do 500 zł, jednak delikwent musi być przyłapany na gorącym uczynku. - Jeżeli taka osoba zostanie zaobserwowana przez funkcjonariuszy, to może się to skończyć mandatem, ale najczęściej kończy się to upomnieniami, bo mamy do czynienia z osobami, które pozostawiają pokarm "w dobrej wierze" - mówi Sławomir Smyk z referatu prasowego straży miejskiej.
(DB)