Tłumy pożegnały profesora Romualda Dębskiego
4 stycznia 2019
4 stycznia o godzinie 14.00 urna z prochami zmarłego przed dwoma tygodniami profesora Romualda Dębskiego została złożona do grobu na Cmentarzu Wojskowym. Nieco wcześniej zmarłego pożegnali bliscy i przyjaciele podczas mszy żałobnej w kościele przy Dewajtis, choć jeszcze do niedawna nie było wcale takie pewne, czy się ona odbędzie. Nie życzyli sobie tego ludzie związani ze środowiskiem Fundacji Pro - Prawo do Życia.
Prof. Romuald Dębski, wybitny ginekolog i położnik, zmarł 20 grudnia 2018 r. Dziś, tj. 4 stycznia w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Dewajtis 3 odbyło się nabożeństwo żałobne, a następnie urna z prochami zmarłego została złożona do grobu na Cmentarzu Wojskowym. Jeszcze do wczoraj nie było wiadomo, czy msza żałobna w obrządku katolickim w ogóle odbędzie się. Wątpliwości niektórych osób budziły bowiem poglądy Romualda Dębskiego na kwestię aborcji. Nie krył on, że jest zwolennikiem wyboru kobiet w tej sprawie. Podkreślał, że dopóki w Polsce prawo pozwala na aborcję, będzie wykonywał takie zabiegi. Jednak czynił to tylko z konieczności - kiedy ciąża zagrażała życiu i zdrowiu kobiet.
Żądali ekskomuniki dla profesora
31 grudnia szef Fundacji PRO - Prawo do Życia Mariusz Dzierżawski wystosował list otwarty do Archidiecezji Warszawskiej oczekując nałożenia na zmarłego profesora ekskomuniki za jego poglądy. "W latach 2011-2018, według informacji podanych przez szpital, na oddziale kierowanym przez doktora Dębskiego, zabito poprzez aborcję 783 dzieci. W jednym tylko roku 2017 zabito tam 131 dzieci. Romuald Dębski wielokrotnie zabierał głos w debacie publicznej, opowiadając się za dopuszczalnością aborcji eugenicznej, w tym również za aborcją dzieci podejrzanych o Zespół Downa. Kanon 1398 Kodeksu Prawa Kanonicznego stwierdza: Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa. W tej sytuacji informacja o nabożeństwie żałobnym w kościele katolickim może budzić wśród wiernych rozliczne wątpliwości" - czytamy.
"Zmarły podlega już tylko trybunałowi Miłosiernego Boga"
Archidiecezja Warszawska odpowiedziała stanowczo. W oświadczeniu tym czytamy m.in.: "Kościół nigdy nie zaprzestaje modlitwy za zmarłych, zwłaszcza tych, którzy tej modlitwy najbardziej potrzebują. Prof. Romuald Dębski był ochrzczonym katolikiem i przed śmiercią został opatrzony Świętymi Sakramentami, które w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia powodują zatrzymanie skutków ewentualnie zaciągniętej ekskomuniki. Ponadto żadna kara przewidziana przez prawo kościelne nie została Mu wymierzona ani wobec Niego zadeklarowana. Uzasadniony niepokój wiernych wywoływała znana powszechnie postawa Zmarłego wobec aborcji, która była sprzeczna z nauczaniem Kościoła. Przypominamy, że Kościół nieustająco upomina się o prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci i sprzeciwia się jakiejkolwiek formie aborcji. Nie sposób jednakże pominąć wdzięczności licznego grona kobiet w zagrożonych ciążach, którym Zmarły pomógł w urodzeniu ich dzieci.
Po wyrażeniu jednoznacznej oceny poglądów i postawy Zmarłego w tej niezwykle ważnej i delikatnej kwestii, pamiętajmy o tym, że Zmarły nie podlega już ludzkiemu osądowi. Mamy prawo do oceny Jego postępowania, także negatywnej, nie znamy jednak Jego najgłębszych motywacji i tajemnic Jego sumienia. Zmarły podlega już tylko trybunałowi Miłosiernego Boga" - odpowiedział ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy Arcybiskupa i Archidiecezji Warszawskiej.
(DB)