Tarchomiński szybki tramwaj? "Skróciliśmy czas przejazdu o jedną czwartą"
16 grudnia 2020
Według Tramwajów Warszawskich nowa technologia pozwoliła skrócić czas przejazdu z Nowodworów na Młociny aż o 25%.
"Szybki tramwaj - rodzaj systemu transportu miejskiego łączącego w sobie cechy tramwaju i metra, a czasem określenie pojazdu szynowego kursującego w takim systemie. Linia szybkiego tramwaju jest w znacznym stopniu niezależna od pozostałej komunikacji (torowiska wydzielone, wiadukty, nasypy, podziemne i napowietrzne przejścia piesze), ewentualnie dopuszcza się skrzyżowania jednopoziomowe z układem sygnalizacji świetlnej dającej bezwzględne pierwszeństwo pojazdowi szynowemu" - tyle dowiemy się z Wikipedii. Czy którąkolwiek linię w Warszawie można określić mianem "szybkiego tramwaju"? Okazuje się, że.
Dobre wychowanie w "dwójce" nie obowiązuje? Przepychanki przy drzwiach
Choć trasa tramwaju linii 2 jest stosunkowo krótka, pasażerowie potrafią zawzięcie walczyć o zajęcie miejsca siedzącego. Młociny to nie miejsce na sentymenty - tu trzeba działać szybko i bez zawahania.
.. prawie.
Szybki tramwaj w Warszawie
Jeśli nie liczyć rozjazdu przy Marymonckiej, na którym nigdy nie zamontowano sygnalizacji świetlnej, linia 2 spełnia wszystkie warunki, by nazywać ją "tarchomińskim szybkim tramwajem" - analogicznie do poznańskiego czy krakowskiego. Kierowcy czekający "w nieskończoność", by skręcić ze Światowida "przez tory" mogą zaświadczyć, że tramwaj ma na światłach absolutny priorytet. To skutek m.in. nowego, satelitarnego systemu wykorzystywanego na warszawskich torowiskach.
- System wykrywa nadjeżdżające wagony i przełącza sygnalizację na skrzyżowaniu tak, by tramwaj podjeżdżając do niego nie czekał na zmianę świateł - piszą Tramwaje Warszawskie. - Bardzo popularna linia 2 z Nowodworów do metra Młociny jedzie krócej o 5 minut, co oznacza skrócenie czasu przejazdu aż o jedną czwartą.
SElon Musk byłby dumny?
Algorytmy, na podstawie których opracowywane są priorytety, samodzielnie przygotowują pracownicy Tramwajów Warszawskich. Dla każdego skrzyżowania jest to robione indywidualnie i testowane w środowisku komputerowym przed wdrożeniem. Dotychczas wprowadzanie zielonej fali wiązało się z zakładaniem na torach specjalnych czujników, a koszt budowy takiej instalacji na jednym skrzyżowaniu wynosił nawet kilkaset tysięcy. Oznaczało to także budowę podziemnych instalacji, a nawet rozkopywanie ulic.
- Obecnie system łączy ze sobą dane z czujników zamontowanych przy torach oraz korzysta z nadajników satelitarnych GPS, które są zamontowane we wszystkich tramwajach w Warszawie - wyjaśniają Tramwaje. - System zielonej fali oparty o nadajniki GPS i nasze oprogramowanie działa już na jedenastu skrzyżowaniach. Pierwsze trzy takie skrzyżowania uruchomiliśmy w wakacje. Nowością jest to, że system rozpoznaje teraz nawet numery linii, co w przypadku detektorów torowych nie jest możliwe. To z kolei sprawia, że system przełącza światła dla nadjeżdżających tramwajów z większą niż dotąd precyzją.
Dzięki nowemu systemowi udało się "odzyskać" aż 29 tramwajów i 90 etatów. Oznacza to mniejsze problemy z poszukiwaniem pracowników a tramwaje podjeżdżają na przystanki częściej.
(dg)
.