Tak działa biurokracja. "Wysłali mi grosz w gotówce"
12 września 2018
Biurokratyczna machina w ruchu, kilka zaangażowanych osób i zadrukowanych kartek papieru - wszystko po to, by przesłać z Warszawy do Warszawy najmniejszą kwotę, jaką można.
- 10 września po powrocie z pracy znalazłem w skrzynce awizo z informacją o czekającym na mnie przekazie pocztowym - pisze nasz czytelnik. - Nie czekałem na nic, więc założyłem, że to jakieś wyrównanie z urzędu skarbowego. Na pocztę mam blisko, więc od razu poszedłem odebrać pieniądze.
W placówce Poczty Polskiej nie było dużej kolejki, ale wizyta i tak potrwała kilka minut. Na koniec okazało się, że... wszyscy marnują czas.
- Dostałem przekazem dokładnie 1 grosz z funduszu emerytalnego, prawdopdobnie jakieś wyrównanie z rachunku zmarłego kilkanaście lat temu członka rodziny - pisze czytelnik. - Pani wzruszyła ramionami i powiedziała, że też się zdziwiła, ale zawsze lepiej to odebrać.
Żeby przesłać z Warszawy do Warszawy taką sumę trzeba było pracy kogoś z funduszu, listonosza i pani z poczty. Co więcej, jeszcze wydrukowano awizo, potwierdzenie przekazu i pewnie kilka innych papierów.
- 30 lat po końcu PRL w Polsce nadal nie ma procedur, które zwalniałyby urzędnika z robienia czegoś idiotycznego i marnowania czasu obywatela - podsumowuje czytelnik. - Tak działa biurokracja. Cyrk, po prostu cyrk.
(dg)