REKLAMA

Legionowo

różne »

 

Studenci z pasji

  28 maja 2010

- Wejdziesz w cieniach z plameczkami, a ja ci później pokażę - słychać w pracowni. Młoda, ładna kobieta przechodzi między sztalugami, udzielając wskazówek swoim studentkom.

REKLAMA

- My tu przychodzimy dla przyjemności. To jest dla nas rodzaj terapii. Niezależnie od pogody przylatujemy tu jak na skrzydłach - mówi wesoło jedna z pań. Istotnie - za oknem szaruga, a w pracowni malarskiej Gminnego Centrum Kultury i Sportu w Jabłonnie - prawdziwa wiosna.

- Atmosferę tworzą ludzie - mówi Bożena Różańska, jedna ze studentek. - Dobrze czujemy się w swoim gronie, no i nie wyobrażamy sobie innej instruktorki - dodaje. "Profesorką" jest pani Ewelina Błaszkiewicz, absolwentka warszawskiej ASP. O swoich podopiecznych wyraża się bardzo ciepło. - Szczególnie cieszy mnie ich zaangażowanie i pracowitość. Nawet trudno je odgonić od sztalugi. Nie ma mo-wy o wspólnej przerwie na herbatę przy stole - śmieje się.

- Teraz wejdź w zielone. - Ale ja zostawiłam miejsce na ażurek - słychać ko-lejną wymianę słów. To zajęcia w ramach uniwersytetu III wieku. W Jabłonnie działa on zaledwie od trzech lat, a już powstały jego dwie filie: w Chotomowie i w Skierdach. W tej pierwszej "Echo" miało przyjemność podpatrywania zajęć tkackich pod kierunkiem Ewy Kamińskiej. Powstają tam rzadkiej urody tkane obrazy. Świadczą o tym liczne nagrody i wyróżnienia m.in. "Srebrnego Seniora". - Zaprzy-jaźniłyśmy się, wspieramy, wspólnie wyjeżdżamy na plenery. Łączy nas prawdziwa pasja i poczucie satysfakcji - mówi studentka tkactwa Danuta Danes-Dzikiewicz. Przytakują jej inne panie: Elżbieta, Urszula, Grażyna. - Nie wyobrażamy sobie ży-cia bez tych zajęć, straciłoby ono koloryt - dodają zgodnie. To tylko dwie wizyty. W tym czasie w innych salach odbywały się zajęcia taneczne, komputerowe, językowe i inne.

Nie wypadało pominąć gospodarza tego ośrodka - Grzegorza Przybyłowicza. Dyrektor zaraża energią z daleka. - Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, wszys-tko można, tylko trzeba chcieć - wyrzuca z siebie jednym tchem. - Na uniwersytet przewidziano około 120 miejsc, a chodzi... ponad 180! Nikt nie może przecież odejść z kwitkiem, trzeba ludzi wyciągać z domów, przekonywać do zmian stylu życia. Ja tłumaczę, żeby oglądali góra jeden serial, a resztę czasu niech spędzają aktywnie. Choćby tutaj - mówi z pasją pan Grzegorz. - Mnie i moich pracowników cieszy duża frekwencja na zajęciach i wykładach. Świadczy to o korzystnych zmia-nach w mentalności seniorów, to bardzo dobrze. Ale to nie moja zasługa - ja tylko wykorzystuję ich potencjał, z którego sami nie zdawali sobie sprawy - mówi Grze-gorz Przybyłowicz. - Największą satysfakcją jest robienie czegoś pożytecznego z własnej potrzeby a nie tylko z obowiązku. Patrząc na seniorów studentów, mam świadomość zmiany jakości ich życia. A to znaczy, że ta praca ma sens i stymuluje do jeszcze większego wysiłku - dodaje.

Jolanta Klajbor


 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuLegionowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuLegionowo

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA