REKLAMA

Białołęka

samorząd »

 

Stop grodzonym osiedlom

  30 marca 2007

"Echo" rozmawia z burmistrzem Białołęki Jackiem Kaznowskim.

REKLAMA

Mijają kolejne miesiące nowej władzy w mieście, a obiecanych w kampanii przez Platformę Obywatelską kompetencji dla dzielnic jak nie było, tak nie ma. Czy zdanie - Hanna Gronkiewicz-Waltz nie dotrzymała słowa - jest prawdziwe czy fałszywe?

- Nie można mówić, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie dotrzymała słowa. Nie wszystko poszło tak szybko, jak tego oczekiwaliśmy, jednak nadal pani prezydent wyraża wolę przekazania kompetencji samorządom dzielnicowym.

Platforma mówiła przed wyborami, że decentralizujący władzę w mieście statut ma już napi-sany i uchwali go na pierwszej sesji. Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała, że kompetencje przekaże od razu. Jak dotąd ani jedno ani drugie nie nastąpiło.

- Są trudności związane z procedurami, z walką polityczną. W mieście pracuje bardzo dużo osób z rozdania PiS. Przez pięć lat doprowadzono w Warszawie do funkcjonującego permanentnie strajku włoskiego. Prawnicy z poprzedniego układu wielokrotnie negatywnie opiniowali nowe rozwiązania, w tym wszystkie dotyczące przekazania kompetencji burmistrzom. Dopiero gdy burmistrzowie sami napisali projekty upoważnień, to okazało się to możliwe.

Może po prostu, niezależnie od oczywistej walki politycznej na gigantyczną, wręcz idiotyczną skalę, burmistrzowie znają się lepiej na samorządzie niż otoczenie byłej pani bankowiec?

- Zarządzanie miastem, w którym doprowadzono do pełnego upolitycznienia, nie jest łatwe. Wspomnijmy choćby ostatnią wojnę o wysadzenie z fotela prezy-denckiego pani Gronkiewicz-Waltz. Warszawa ma to wielkie nieszczęście, że rządzili nią ludzie, którzy traktowali ją jako szczebel do kariery politycznej. Zresztą nadal traktują miasto instrumentalnie. Ekipa PiS zablokowała wiele stanowisk w stolicy, w tym większość najważniejszych funkcji. Ludzie przenieśli się masowo do rządu i kancelarii prezydenta, ale nie zwolnili swoich dotychczas zajmowanych stanowisk. Są formalnie na urlopach bezpłatnych. Nowe władze mają bardzo utrudnione zarzą-dzanie miastem.

To są konsekwencje uchwalania bzdurnego prawa. Niestety politycy jak widać wykorzystują z premedytacją własne buble. Może nie słyszeli o honorze.

- Dodam też, że niektórzy posłowie, którzy wcześniej jako radni Warszawy walczyli o pieniądze na inwestycje, m.in. na metro, dziś głosują przeciwko pienią-dzom dla stolicy.

Przed wyborami nie wiedział Pan, że polityka jest - delikatnie mówiąc - nieelegancka? W czasie kampanii to właśnie Pan przekonywał mnie, że tylko duże ugrupowanie polityczne jest w stanie skutecznie rządzić miastem, zbudować mosty i Szybką Kolej Miejską.

- Nadal jestem tego zdania, chociaż oczywiście bezmyślna walka polityczna nie wychodzi miastu na dobre. Co cztery lata rządzi kto inny, wywraca poprzednie pla-ny i nie udaje się nigdy zrealizować do końca żadnej koncepcji. Dziś pokonujemy kolejne przeszkody. Przetargi na inwestycje idą zgodnie z planem. Analizuje się projekty i wyciąga wnioski. Dziś rozmawiamy o decentralizacji, bo ktoś do granic absurdu scentralizował to miasto i zablokował inwestycje.

Czy tylko przez "brak przełożenia politycznego" nie ma mostu? Moim zdaniem to właśnie wielka polityka ostatnio bardzo dobitnie pokazała wyborcom, co potrafi zrobić z miastem. Współpraca urzędów i instytucji może być skuteczna, jeśli każdy będzie miał jasno określone kompetencje. Tymczasem wielka polityka funduje nam piąty rok życia dwumilionowej Warszawy bez statutu. Idąc Pańskim tokiem rozumowania wnioskuję, że gdybyście 12 lat temu zamiast tworzyć "Gos-podarność" zapisali się hurtem do jakiejś partii, to dziś jeździlibyśmy mostem Północnym i Szybką Koleją Miejską. Wierzy Pan w to?

- 12 lat temu był inny świat. Dziś w mieście jest ustrój typowo polityczny.

Wiem, bo wyjazd z Białołęki w kierunku Jabłonny jeszcze długo pozostanie jednojezdniowy, chociaż Jabłonna w tym roku będzie mieć nowoczesną obwodnicę. To jest właśnie dobry przykład na centralno-polityczne zarządzanie miastem.

- Gdy tylko objąłem urząd, interweniowałem w tej sprawie. Otrzymałem za-pewnienie, że do 2009 roku nastąpi wykup gruntów i wkrótce potem ruszą prace. To jest także dobry przykład na to jak bardzo miasto potrzebuje systemowych rozwiązań. Trzeba pamiętać, że most jest tylko jednym z elementów. Czas naj-wyższy pomyśleć o systemie komunikacyjnym - powołać koordynatora budowy tego systemu. Miasto ma inżyniera ruchu, ale nikt nie dbał o to, by takie paradoksy jak na granicy Warszawy i Jabłonny nie zdarzały się. Ile razy ZDM leje asfalt, który po dwóch tygodniach zrywa MPWiK, bo przekłada rury? Trzeba zbudować bazę wszelkich działań inwestycyjno-remontowych w mieście oraz aglomeracji i powołać koordynatora tych działań. Z informacji otrzymanych od wiceprezydenta miasta Jacka Wojciechowicza wynika, że tymi sprawami ma zajmować się nowo powstałe biuro rozwoju.

Dodam tylko, że dziennikarzy "Echa" ZDM przed wyborami zapewniał o znacznie szybszym terminie inwestycji na Modlińskiej. Zatem przynajmniej raz minął się z prawdą. Pozostaje czekać. Kiedy ruszy budowa gimnazjum na Ostródzkiej?

- Zdaję sobie sprawę, że cała zielona Białołęka wypatruje tej inwestycji. Jed-nak nie można ogłosić przetargu bez pozyskania gruntów. W kwietniu ma być księ-ga wieczysta, ale już dziś, po wielu zabiegach z naszej strony, mamy zgodę na uruchomienie procedury przetargowej na realizację tej inwestycji.

O patologicznej sytuacji w warszawskich ośrodkach sportu mówili wszyscy kandydaci na prezydenta Warszawy. Mijają miesiące i nic się nie zmienia.

- Urząd burmistrza obejmowałem z nastawieniem, że jesteśmy częścią stolicy i ma się tu coś dziać. Obecnie na Białołęce są najniższe wydatki na sport i kulturę w Warszawie. Napisałem w tej sprawie szereg pism do miasta i domagam się podwo-jenia budżetów ośrodków kultury i sportu. W sprawie BOS-u czekam na nowy statut i podporządkowanie ośrodka urzędowi dzielnicy. Ma nie tylko wynajmować sale, ale organizować zawody, imprezy masowe, ligi piłkarskie i reagować na wszelkie potrzeby mieszkańców. Szkoły mają stać się popołudniowymi ośrodkami kultu-ralno-sportowymi, podstawówki mają być otwarte do 18.00, gimnazja do 19.00, a liceum do 21.00. Ożywimy tę dzielnicę. Zapowiadam obniżenie o 50% cen za ko-rzystanie z dzielnicowych obiektów sportowych.

Myśli Pan, że to się uda? Tu coraz więcej ludzi otacza się płotem lub murem i nosa nie wychyla!

- Dlatego będziemy starać się ograniczać budowy kolejnych grodzonych osied-li. Do tej pory było tak, że developerzy budowali co chcieli, bo urząd dawał zgodę na wszystko. Teraz mówimy temu stop. Inwestorzy będą musieli dostosować się do standardów budowy innej koncepcji miasta. Nie chcemy tylko sypialni. Osiedla muszą być wyposażone w lokale gastronomiczne, a nawet w lokal na przedszkole lub bibliotekę, jeżeli miejscy architekci uznają to za konieczne.

Czy to się uda? Zakaz grodzenia musiałby Pan wpisywać do planów zagospodarowania.

- Jestem realistą. Na razie zamierzamy osiągać cele metodą negocjacji z in-westorami tam gdzie jest to uzasadnione. Zawsze trudniej postawić płot lub mur, gdy osiedle już stoi, a ludzie mieszkają.

Powodzenia. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Krzysztof Katner

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA