Sprawa 527 trafiła do... kościołów. Wyliczamy za i przeciw
13 czerwca 2014
Pomysł Zarządu Transportu Miejskiego, by skrócić linię 527 do nowej stacji metra Dworzec Wileński, wzbudził na wschodniej Białołęce ogromne kontrowersje. Na spotkaniu z wicedyrektorem ZTM wszyscy mieszkańcy byli przeciwni zmianom a samo spotkanie przebiegało w nerwowej atmosferze.
Pojawili się nie tylko przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego, na czele z wicedyrektorem Andrzej Frankowem, ale także zarządu dzielnicy (burmistrz Piotr Jaworski i wiceburmistrz Piotr Smoczyński) oraz radni. Oto, jakie argumenty i uzasadnienia padają z obu stron.
527 do Dworca Wileńskiego - nie!
Na spotkaniu konsultacyjnym jako pierwsza zabrała głos Elżbieta Łaniewska, mieszkanka wschodniej Białołęki, która zainicjowała zbiórkę podpisów za pozostawieniem obecnej trasy 527. Do tej pory zebrano ich ok. 750 a w akcję zaangażowali się nawet... księża, którzy odczytywali petycję w kościołach. ZTM stawia nam alternatywę: albo skrócenie linii 527 albo zwiększenie częstotliwości kursowania. Nie możemy tak wybierać - komentował radny Roszak. - Trzeba wprowadzić i jedno, i drugie równocześnie. To nie może być przedmiotem dyskusji.
- 527 to jedyna linia, łącząca nas ze Śródmieściem - mówiła Łaniewska. - Nie dojeżdżają do nas tramwaje a doprowadzenie metra w nasze okolice jest na dzień dzisiejszy nieosiągalne. To także jedyny autobus łączący nas ze Starym Miastem. Skrócenie trasy przysporzy nam tylko problemów. Ta zmiana nie odpowiada potrzebom pasażerów.
- W ostatnim czasie uczestniczyłem w wielu spotkaniach na temat propozycji ZTM w sprawie skrócenia trasy 527 - mówił Waldemar Roszak, radny Białołęki. - Nie usłyszałem ani jednego głosu popierającego ten pomysł. Przesiadka na Wileńskim, tylko po to, aby przedostać się na drugą stronę Wisły to znaczące wydłużenie czasu przejazdu. Do tego zmiana środka transportu będzie bardzo kłopotliwa a wręcz bardzo utrudniona dla osób starszych i podróżujących z dziećmi. Cieszy mnie to, że po raz kolejny usłyszałem z ZTM, że linia 527 powstała głównie po to, aby obsługiwać wschodnią Białołękę, że jest dedykowana dla nas. Proponuję więc, aby skrócić trasę 527 na Targówku. Można też ograniczyć liczbę przystanków.
- Argumenty ZTM są bardzo często słuszne, logiczne i przekonujące, ale tym razem odnoszę wrażenie, że za dużo jest w nich matematyki - dodała radna Agnieszka Borowska. - Tak jak kiedyś rozbudowywały się stare dzielnice, tak dziś rozbudowują się przedmieścia. Potrzebujemy zrozumienia i wsparcia.
527 do Dworca Wileńskiego - tak!
- ZTM ma do dyspozycji 1500 autobusów, nasz budżet nie pozwala na eksploatację w godzinach szczytu większej liczby pojazdów - argumentował wicedyrektor ZTM Andrzej Franków. - Dlatego stosujemy wzmacnianie linii poprzez ich skracanie. Po skróceniu 527 do Dworca Wileńskiego autobus mógłby kursować w godzinach między 6:40 a 8:40 nawet co 3 minuty. Część pojazdów wracałaby pusta ulicami 11 Listopada i Wincentego, by jak najszybciej pojawić się z powrotem na tzw. Zielonej Białołęce. Przy Dworcu Wileńskim mieszkańcy Białołęki mieliby "własne" wejście do metra, bo 527 zatrzymywałoby się pod dyrekcją PKP, na innym przystanku niż pozostałe linie. Przesiadka do tramwajów będzie tam możliwa w jednym poziomie. Jeśli zostawimy 527 na obecnej trasie, najprawdopodobniej będzie się zatrzymywać na przystanku Metro Ratusz Arsenał na innym peronie, bo pętla techniczna na pl. Bankowym zostanie zlikwidowana. Przesiadka będzie tam zatem mniej wygodna. Należy też pamiętać, że pl. Bankowy tak naprawdę nie jest celem jazdy dla ogromnej większości osób. Jest węzłem przesiadkowym, który przejął ruch z rozkopanego pl. Wileńskiego. Po otwarciu na Pradze metra rejon Dworca Wileńskiego odzyska funkcję bardzo ważnego węzła komunikacyjnego.
Wicedyrektor ZTM uważa także, że przyspieszenie 527 przez likwidację niektórych przystanków na Radzymińskiej będzie brane pod uwagę. Podchodzi jednak sceptycznie do pominięcia ważnego przystanku przy Młodzieńczej.
Jak zwykle brakuje pieniędzy
- ZTM stawia nam alternatywę: albo skrócenie linii 527 albo zwiększenie częstotliwości kursowania. Nie możemy tak wybierać - komentował radny Roszak. - Trzeba wprowadzić i jedno, i drugie równocześnie. To nie może być przedmiotem dyskusji.
- Budżet ZTM na to nie pozwala - odpowiedział wicedyrektor Franków. - Żeby wzmocnić 527 bez jego skracania, musielibyśmy osłabić komunikację np. w Miasteczku Wilanów, które także szybko się rozbudowuje. Tam też jest tylko jedna linia przyspieszona - 522, i w dodatku kursuje rzadziej niż 527. Nas po prostu nie stać na zapewnienie wszystkim idealnej komunikacji.
- Zrezygnujemy z bezpośredniego połączenia z I linią metra tylko wtedy, gdy na Zieloną Białołękę dotrze II linia - powiedziała na spotkaniu konsultacyjnym jedna z mieszkanek. Wypowiedź została nagrodzona głośnymi brawami, również ze strony zarządu i radnych dzielnicy.
Na spotkanie przybyli także mieszkańcy, którzy chcieli porozmawiać na temat innych linii autobusowych, nie uwzględnionych w projekcie ZTM dotyczącym II linii metra. Zarówno moderator, jak i ZTM oraz przedstawiciele zarządu dzielnicy prosili jednak, by trzymać się tematu linii 527.
- Wraz z Zarządem Transportu Miejskiego zastanawiamy się nad dopasowaniem komunikacji miejskiej na wschodniej Białołęce do nowej rejonizacji szkół - mówił burmistrz Piotr Jaworski. Przypomniał także, że wpływy z biletów pokrywają zaledwie ok. jednej trzeciej realnych kosztów usługi. Pozostałe dwie trzecie pochodzi z podatków. - Z płaceniem podatków w miejscu zamieszkania jest na wschodniej Białołęce różnie - podsumował burmistrz.
DG