Co "Kronika" filmowała na Bielanach? Tego świata od dawna nie ma
1 sierpnia 2023
Sześćdziesiąt lat temu na Bielany przyjechała ekipa Polskiej Kroniki Filmowej. Czego reporterzy szukali na Wawrzyszewie, Piaskach i Młocinach?
Otóż dziennikarze przyjechali na ówczesne przedmieścia, by poszukać śmiesznie brzmiących nazw ulic. - Pamiętamy, jak to kiedyś dla byle zaułka dobierano nazwy z krótszych i dłuższych kursów historii. Dzisiaj - inna moda.
"Podaj cegłę!". Tak budowano Bielany
Piękne budynki, nowoczesność, powiew wolności - rok 1958 był przy Żeromskiego bardzo udany.
Widać, że w stołecznej komisji nazewnictwa fantazji nie brakuje - czyta lektor Włodzimierz Kmicik. A kamera pokazuje tabliczki z nazwami ulic: Parnas, Abecadło, Samogłoski, Kalambur, a nawet takie, które zostały tylko na starych mapach. To choćby Panegiryk i Kropki na Wawrzyszewie. Wraz z ulicami Inicjał, Wajdeloty, Przecinek, Tyrady, Cypel, Plakatową, Rymową, Krotochwili zostały zmiecione podczas budowy osiedla Wawrzyszew. I zamiast swojskich drewniaków, ogródków, wąskich uliczek, gołębników, chlewików i kurników - mamy dziś wielkie spółdzielcze punktowce. A z tych wszystkich papierniczo-literackich nazw ulic do dziś zostały tylko Wolumen, Aspekt, Tytułowa i Arkuszkowa.
Kamera na Chomiczówce...
Operator uchwycił też ulicę Złotego Runa, która biegła od Wólczyńskiej do Renesansowej. Koń zaprzęgnięty do furmanki stoi przy ceglanym domu, na którego ścianie błyszczy się świeżo zamontowana tablica "Złotego Runa". Wraz z sąsiednimi - Chłopską, Borówkową i Wiecową - zniknęła podczas przebudowy tego osiedla. A w miejscu chałup biegnie dziś linia tramwajowa.
...i na Piaskach
Polska Kronika Filmowa przyjechała też na Piaski, ale jeszcze zanim powstała ulica Broniewskiego. Przy parku Olszyna stały kamienice, domy jednorodzinne, drewniaki, a okolica - ze względu na liczne pożary - nazywana była "wrzącą górką". To nazwa nieoficjalna, bo od czasów średniowiecznych rejony Włościańskiej były po prostu Burakowem. Tym niemniej dziennikarze "Kroniki" sfilmowali drewnianą tablicę z namalowaną białą farbą nazwą "Agrafki". Był to mały zaułek, podobnie jak jej sąsiadki: Dostatnia, Powieści oraz Doktora Judyma, który łączył - też nieistniejące - Tuszyńską z Czerwińską.
Był rok 1963 i wszystkim tym reliktom dawnych przedmieść warszawskich zostało kilka lat egzystencji. Dziś nikomu nawet nie śni się, że były tu parterowe domy bez kanalizacji, z piecami kaflowymi i kuchniami węglowymi, z pompą ręczną na podwórzu - za to z wymyślnym, fikuśnym wręcz adresem.
HK