Rozlewisko na Nocznickiego
25 czerwca 2010
Aby nacieszyć się wodą i szuwarami, wcale nie trzeba wyjechać na Mazury. Wystarczy wybrać się na Nocznickiego, gdzie znajdziemy rów, który prawie nigdy nie wysycha. Tyle że bielańska woda pachnie zgoła inaczej niż mazurska.
- Od wielu miesięcy nie możemy się doprosić, aby ktoś nam pomógł. Tu ciągle stoi woda, a po ulewnym deszczu cała ulica jest zalana i nie można wysiąść z auta, bo woda sięga nawet po kolana - mówi "Echu" pan Piotr z bloków przy ul. Wrze-ciono.
Rzeczywiście - choć podczas robienia zdjęć pogoda była ładna, a na jezdni nie widzieliśmy kałuż, w rowie z wodą wzdłuż ul. Nocznickiego kwitły szuwary. Wzdłuż rozlewiska stały zaparkowane auta. W wodzie leżały butelki po piwie i śmieci, a prowizoryczne zabezpieczenie z oznaczeniem Zarządu Dróg Miejskich było prze-wrócone. W poprzek rowu ktoś przerzucił deski.
- To wylęgarnia komarów. Przecież teren leży blisko metra, dookoła jest ład-nie, a tu taki bałagan. Ludzi oczekujących na autobus przeraża ten widok. Kiedy ktoś zrobi z tym porządek? - pytają zdenerwowani czytelnicy.
Choć na belkach zabezpieczających i odgradzających rów od jezdni widnieje oznakowanie ZDM, instutucja ta nie przyznaje się do tej ulicy. Problem rozlewiska na Nocznickiego zgłosiliśmy zatem władzom dzielnicy, pytając jak zamierzają się z tym faktem uporać i skąd wziął się ten nieatrakcyjny rów?
W urzędzie dzielnicy dowiedzieliśmy się, że ulica jest z pewnością Zarządu Dróg Miejskich.
- Droga powstała w ramach projektu budowy metra. Obecnie ustalamy, czy utworzenie się tam rowu z wodą było błędem projektanta czy wykonawcy. Spraw-dzamy, co to za usterka. Będziemy starali się wyegzekwować od ZDM naprawy te-go odcinka, aby nie tworzyło się tam już więcej rozlewisko - zapewnia Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz Bielan.
Anna Przerwa