Rodzice przeciw likwidacji szkoły na Arkuszowej
15 listopada 2011
Zdesperowani rodzice, którzy walczą o istnienie szkoły nr 79 przy ulicy Arkuszowej, zorganizowali spotkanie z zarządem dzielnicy, aby przekonać urzędników, że placówka powinna istnieć. Niestety rozmowy nic nowego nie wniosły. Ratusz ciągle tłumaczy swoją decyzję zbyt małą liczbą dzieci, co powoduje zbyt wysokie koszty utrzymania szkoły.
Zdaniem rodziców przeniesienie uczniów do szkoły na ul. Wrzeciono lub Balcerzaka wiąże się z mniej dogodnym dojazdem, co spowoduje na wydłużenie czasu podróży - z kilku minut do godziny. Argumenty finansowe i fakt, że likwidując szkołę dzielnica zaoszczędzi 300 tys. zł rocznie rodziców absolutnie nie przekonują.
- To tylko pozorne oszczędności, bo nikt nie policzył, że nauczyciele zostaną zwolnieni i zasilą szeregi bezrobotnych. Uchwała zarządu jest nielogiczna, choćby ze względu na prognozy demograficzne. Nie uwzględnia bowiem rozwoju osiedli i przyrostu półrocznego, który wynosił 44 osoby - wyjaśniła przewodnicząca.
Rodzice proponują kilka rozwiązań
Najprostszym rozwiązaniem byłoby partycypowanie w kosztach utrzymania szkoły przez gminę Izabelin. Podczas rozmowy okazało się, że jest to niemożliwe, gdyż prawo na to nie pozwala. Drugi pomysł rodziców to założenie stowarzyszenia, na które przekazywano by 1% podatku.
- Możemy także pozyskać sponsorów, wykorzystać ściany budynku na umieszczanie reklam lub wynajmować pomieszczenia szkolne poza godzinami lekcyjnymi, np. na zajęcia sportowe. Rodzice zgłaszają się z wieloma pomysłami. Przede wszystkim musimy kontrolować wydatki, takie jak energia elektryczna, wywóz śmieci czy ogrzewanie - proponują.
Zdaniem rodziców trzeba bardziej wypromować szkołę poprzez reklamy, organizowanie imprez rekreacyjno-kulturalnych, tworzenie gazetki szkolnej opisującej życie szkoły, reklamy w internecie lub bezpośrednio poprzez ulotki. Te wszystkie zabiegi powinny przysporzyć szkole więcej uczniów oraz zaoszczędzić na kosztach utrzymania placówki.
Wójt Izabelina przekonuje do swoich szkół
Wójt gminy Izabelin Witold Malarowski zapewnia, że szkoły w jego gminie są równie bezpieczne, jak placówka nr 79 na Arkuszowej. Nie widzi powodu, dla którego dzieci miałyby do nich nie uczęszczać.
- Proszę argumentu bezpieczeństwa nie używać. My sobie z tym problemem poradzimy, jeśli chodzi o 68 dzieci (tylu uczniów z gminy Izabelin chodzi do szkoły na Arkuszowej według danych meldunkowych - przyp.red.), jeśli tylko rodzice będą chcieli - zapewniał wójt.
Obwody szkolne zostały ustalone w granicach administracyjnych miasta, dlatego też Izabelin nie ma możliwości przekazania pieniędzy przeznaczonych na swoich uczniów szkole na Arkuszowej. Wójt jednak nie wyklucza, że mimo wszystko jego radni rozważą ten temat.
- Gdyby to był koszt tylko 300 tys. zł, to poważnie się nad tym zastanowimy. Nasz budżet od dwóch tygodni leży w Regionalnej Izbie Obrachunkowej, takie pieniądze nie były przewidziane, ale jeśli od tego będzie zależało istnienie szkoły, to nasza rada poważnie rozważy tę kwestię - zapewnił wójt.
Sukcesy i program naprawczy, to żaden argument
Marek Lipiński, wiceburmistrz Bielan uważa, że konsultacje z rodzicami to wybieganie przed orkiestrę, bowiem najpierw podejmowana jest uchwała intencyjna o likwidacji, a dopiero później są konsultacje. W tym przypadku żadna uchwała nie została jeszcze podjęta. Zdaniem wiceburmistrza program naprawczy, jaki przygotowali rodzice, trzeba zrealizować, a nie tylko napisać.
- Nie jest sztuką wymyślić program naprawczy, żeby zwiększyć liczbę dzieci, sztuką jest go zrealizować. Mimo tendencji wzrostowej do tej szkoły chodzi coraz mniej dzieci. Oddział przedszkola nie został otwarty, bo było zbyt mało chętnych. Nam nie zależy na tym, aby szkołę likwidować - stwierdził wiceburmistrz. Dla Marka Lipińskiego żadnym argumentem w obronie szkoły nie są sukcesy uczniów, działania charytatywne, zdobywane certyfikaty czy udział w programach unijnych. Takie sukcesy ma na swoim koncie niemal każda placówka.
Radni PiS przeciwko likwidacji
Radni, którzy na sesji grzmieli sprzeciwiając się likwidacji szkoły, również podczas spotkania ostro wyrazili swoje zdanie. Jan Zaniewski krytykował zarówno wójta, jak i burmistrza.
- Wójt mówi, że się pochyli, a nie ma takich możliwości, więc lepiej niech nic nie mówi. Nie meldunek decyduje o przyjęciu do szkoły, a deklaracja, bo wielu mieszkańców nie ma tu meldunku. Najważniejsze są sprawy społeczno-kulturalne. Niedługo będzie potrzebne przedszkole. Mogłoby funkcjonować w części budynku. Pomysł likwidacji szkoły jest karygodny - mówił zdenerwowany.
Radny Maciej Więckowski, były burmistrz Bielan, tłumaczył rodzicom, że zarząd nie dał żadnej szansy tej placówce. - O naborze wiedzieliśmy 1 września, a 18 października była sesja budżetowa i na niej nie było mowy o pieniądzach na likwidację placówek. Dlaczego nie zajęliście się tą sprawą 2 września? Jeśli projekt trafi do władz Warszawy, to szkoła zostanie zlikwidowana, bo większość radnych nie jest z Bielan. Zlikwidują szkołę na Bielanach, to może ocalą na Woli czy Ochocie. Chcemy nowe szkoły budować, a istniejące likwidować. Nie dopuśćcie państwo do tego, aby ten projekt trafił na sesję - tłumaczył Więckowski.
W obronie burmistrza
Mimo burzliwej dyskusji radny Zaniewski stanął w obronie burmistrza tłumacząc, że decyzja o likwidacji zapadła nie w urzędzie dzielnicy, lecz w stołecznym ratuszu. - Pan burmistrz poszedł na spotkanie i tam mu pewnie powiedziano, że zamiast np. 150 mln na oświatę, dostanie 50 mln, bo reszta jest potrzebna na fajerwerki na Euro 2012, czy kolejną fontannę. Nie wyobrażam sobie, żeby Rada Warszawy sama wystąpiła z takim pomysłem. Chcecie tę szkołę oszczędzić, to śledźcie każdy krok. Jeśli będziecie tam, gdzie się o tym decyduje, to szkoła przetrwa - pocieszał rodziców radny.
Rodzice zapowiedzieli, że będą walczyć o szkołę. Na ogrodzeniu placówki wiszą banery informujące o proteście. Powstała też specjalna strona internetowa, na której można aktywnie włączyć się w akcję ratowania szkoły. Jej adres to www.szkola79.pl.
Na zakończenie dyskusji wiceburmistrz Lipiński zapewnił, że choć nie zna wójta, to spróbuje porozmawiać i znaleźć wspólne rozwiązanie problemu. Nas ciekawią efekty końcowe. Czy zarząd i radni pozwolą się przekonać do argumentacji rodziców?
Ewelina Kurzak