Rewolucja na Bródnie. Mieszkańcy przejmują rady osiedli
11 grudnia 2019
W ostatnich dniach w Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno dokonały się wręcz rewolucyjne zmiany. Czy czeka nas wymiana całego zarządu?
Pierwszy raz od wielu lat wybory do rad osiedli na Bródnie wygrali niezależni mieszkańcy. Zastąpili dotychczasowych, wieloletnich działaczy spółdzielczych, kojarzonych z prezesem Krzysztofem Szczurowskim.
- Te wybory są specyficzne, to powtórzone wybory do rad osiedli. Rok temu na walnym zebraniu SM Bródno przedłużono kadencję rad osiedli o rok. I to naszym zdaniem było niezgodne z prawem. Jeden z mieszkańców zaskarżył tę decyzję do sądu, który orzekł, że nie można tak było zrobić. Ubiegłoroczne wybory przerwano, ale to moim zdaniem jeszcze bardziej pokazało mieszkańcom, że najwyższy czas zacząć działać. Wybory do rad osiedli w ostatnich dniach pokazały, jak wielką determinację mają zwykli mieszkańcy. To się już stało, wyparliśmy tzw. stary układ. Od chwili, kiedy rady osiedla istnieją, to pierwszy raz mieszkańcy a nie działacze spółdzielni zyskali w nich większość - mówi Bartosz Wieczorek, wybrany do rady osiedla Toruńska, jednego z czterech w SM Bródno.
Pobudziliśmy ludzi do działania
- Pobudziliśmy ludzi do działania, daliśmy im wiedzę i czas. Obeszliśmy wszystkie bloki, wrzucaliśmy ulotki do skrzynek, trzy razy dzienne od nowa wieszaliśmy plakaty, notorycznie zrywane przez ludzi bojących się zmian. Spotkaliśmy mnóstwo osób, które walczyły o to, by spółdzielnia działała na rzecz spółdzielców - opowiada Bartosz Wieczorek.
Mieszkańcy nie byli osamotnieni w swoich działaniach. Bardzo aktywnie wspierało ich stowarzyszenie Razem dla Targówka oraz Ruch Sąsiedzki - Targówek, Zacisze, Bródno. Siły były mocno mobilizowane zwłaszcza w mediach społecznościowych.
Przejęli rady osiedli
Mieszkańcy zyskali większość w radach osiedli Kondratowicza, Wysockiego i Podgrodzie. W radzie osiedla Toruńska mają połowę mandatów. - Tutaj też mamy szansę realnie rządzić, gdyż możliwe, że dwie osoby z tzw. starego rozdania przejdą na naszą stronę - wyjaśnia Bartosz Wieczorek. O co tak naprawdę walczą? - Żeby walne zebranie spółdzielców było w końcu na Bródnie. Obecny prezes boi się tego jak ognia i organizuje je na Pradze Północ. Tam zwozi swoich ludzi i to oni głosują, zamiast mieszkańców. Nie ukrywamy, że kolejnym krokiem będzie przejęcie władzy w radzie nadzorczej, która z kolei powołuje zarząd spółdzielni - dodaje Bartosz Wieczorek.
Mają mnóstwo zarzutów
Świadomi mieszkańcy chcą jak najszybszych zmian, gdyż mają szereg zarzutów wobec działań zarządu spółdzielni. - Po pierwsze brak przejrzystości w zarządzaniu, brak dostępu do informacji i dokumentów. Po drugie brak działania na rzecz dobra spółdzielców. Wykorzystywanie swojej pozycji do kupowania atrakcyjnych mieszkań w nowych blokach (inwestycje Różopol i Nadwiślańska). W inwestycji Bródno Centrum nie ma już wolnych mieszkań, a nie było zapisów. Trzecia kwestia, to organizowanie walnego poza Bródnem. Zwożenie tam popleczników i głosowanie wyłudzonymi pełnomocnictwami. Kolejna kwestia, to niejasne rozliczenia czynszu, zwłaszcza podzielników ciepła. A w radzie osiedla i nadzorczej od lat są te same osoby. Kontrolują same siebie - wylicza Bartosz Wieczorek.
Ostatnia kadencja prezesa?
Wszystko wskazuje na to, że realne zmiany we władzach spółdzielni stają się faktem, o czym boleśnie ostatnio przekonał się burmistrz a zarazem najbardziej prominentny działacz SM "Bródno" Sławomir Antonik. Burmistrz Targówka, który równocześnie jest przewodniczącym rady nadzorczej SM Bródno i wciąż jeszcze przewodniczącym rady osiedla Wysockiego, wkrótce straci to ostatnie stanowisko, gdyż w niedawnych wyborach do tej rady osiedla zdobył zbyt mało głosów i nie uzyskał mandatu. Po wygranych wyborach do rad osiedli niezależni mieszkańcy SM Bródno po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat będą mogli skutecznie kontrolować działania osób rządzących spółdzielnią. Za dwa lata to oni zatwierdzą kandydatów do rady nadzorczej na następną kadencję. Czy coraz bardziej realny staje się scenariusz, że obecna kadencja prezesa spółdzielni Krzysztofa Szczurowskiego, władającego spółdzielnią nieprzerwanie od 1995 roku, będzie tą ostatnią?
Koniec burmistrza Antonika?
Zmiana warty w spółdzielni oznacza również to, że kto inny będzie miał wpływ na listy wyborcze komitetu spółdzielczego, który od lat współrządzi dzielnicą. Nawet jeśli "stary układ" stworzy swoją listę, to powstanie też lista "nowych". "Trzęsienie ziemi" w ratuszu na Kondratowicza jest nieuniknione. Pytanie brzmi, czy wydarzy się dopiero po wyborach za 4 lata, czy też "ruchy tektoniczne" nastąpią wcześniej...
(DB, oko)