Radni nie zrezygnowali z likwidacji szkół
1 lutego 2012
Obawy rodziców okazały się słuszne. Radni Bielan nie cofnęli uchwał dotyczących likwidacji Szkoły Podstawowej nr 79 i przeniesienia Gimnazjum nr 71 do budynku liceum na Zuga. Radni Platformy Obywatelskiej przegłosowali wycofanie z porządku obrad sesji punktów zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość.
Sprawa likwidacji jest teraz w rękach radnych Warszawy, a ci będą obradować 2 lutego. Nie zanosi się jednak na to, aby chcieli pozostawić szkoły w obecnym kształcie.
Argumenty rodziców kontra argumenty radnych
Agnieszka Baranowska-Morek, przewodnicząca rady rodziców SP nr 79, wytknęła radnym błąd w sporządzonej uchwale. - Nie wiem, czy państwo wiedzą, ale nie istnieje Szkoła Podstawowa nr 79, jak było w uchwale, tylko Szkoła Podstawowa nr 79 im. Zygmunta Sokołowskiego. Być może jeden z takich błędów miał na myśli radny Zaniewski - tłumaczyła.
Katarzyna Żurawik, matka jednego z uczniów podstawówki, pytała zarząd, po co był remont szkoły, skoro zamierzali placówkę zlikwidować. - Przecież nie mamy potwierdzenia, że budynek będzie nadal służył dzieciom i będzie tam prowadzona nauka - mówiła.
Rodzicom pozostało jedynie zaskarżenie obu uchwał. - Podczas procesu podejmowania decyzji zarząd dzielnicy wraz z radą dzielnicy złamali wielokrotnie przepisy, dając tym samym podstawę do zaskarżenia uchwały, m.in. przegłosowanie propozycji uchwały przez radę przed zakończeniem konsultacji społecznych, brak opinii rzeczoznawcy przeciwpożarowego, Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, sanepidu oraz innych instytucji, które zajmują się bezpieczeństwem budynku. W budynku na Zuga będzie przebywać ponad 600 osób, a dyrektor liceum nr 39 wręcz odmawia kontroli budynku - mówi Piotr Żylonis, przewodniczący rady rodziców Gimnazjum nr 71.
Dla radnych najważniejsze są oszczędności, ale nie jest to jedyny argument. W przypadku podstawówki na Arkuszowej dzielnica nie chce dopłacać do dzieci z Izabelina. - Tylko czy ktoś kiedyś policzył, ile dzieci zameldowanych w innych miastach Polski, często oddalonych o kilkaset kilometrów, uczęszcza do bielańskich szkół? - pytali rodzice. Stając w ich obronie radny Zaniewski stwierdził: - Każda warszawska dzielnica dopłaca, ten argument jest kompletnie bez sensu - grzmiał radny.
Bielańscy rajcy koalicji rządzącej pozostają nieugięci w swojej decyzji. Rodzicom pozostaje tylko czekać na cud, który może się zdarzyć podczas obrad rady Warszawy. Choć istnieje jeszcze także nadzieja, że spodziewany przez nich efekt przyniesie zaskarżenie uchwał.
Ewelina Kurzak