Radni będą kontrolować BOK
10 lutego 2012
Radni dzielnicy dali zielone światło komisji rewizyjnej, która przedstawiła właśnie plan kontroli na najbliższy czas. Pod lupę pójdą: BOK, BOS i OPS. Jako pierwszy zostanie prześwietlony Białołęcki Ośrodek Kultury. Radni mają poważne zastrzeżenia do sposobu prowadzenia placówki przez nową dyrektor Annę Barańską-Wróblewską.
Nieoficjalnie wiadomo, że oburzenie wywołuje sposób prowadzenia placówki przez nową dyrektorkę. Chodzi m.in. o organizowanie zbyt wielu bardzo drogich koncertów, przy niewielkiej sprzedaży biletów i rozdawnictwie zaproszeń, a także niepoważne traktowanie osób, które chcą we współpracy z BOK organizować różne imprezy. Chodzi m.in. o młodzież, która chciała zorganizować festiwal Reggae oraz Fundację Ave - w tym roku po raz pierwszy od 10 lat nie odbyło się "Betlejem u Avetek", impreza bardzo ceniona nie tylko na Białołęce, której brakiem zaskoczeni byli m.in. dyrektorzy szkół i przedszkoli.
- Festiwal przyciągał każdego roku kilkaset osób od dzieci po seniorów i był świetną wizytówką Białołęki. BOK wykładał ok. 15 tys. zł na nagrody dla laureatów, honoraria jury i ciepły posiłek dla chórów i teatrów z różnych zakątków Polski, a całą organizacją od promocji po sprzątanie zajmowali się wolontariusze Fundacji Ave - mówi Bartłomiej Włodkowski, szef Fundacji. - Po ustnej deklaracji o kontynuacji współpracy złożonej przez dyrektorkę na początku listopada, półtora miesiąca później dowiedzieliśmy się, że BOK w swoim prawie 3-milionownym budżecie nie ma obiecanych pieniędzy na festiwal, ale może je znaleźć pod warunkiem zmiany nazwy konkursu. Najbardziej dziwi, że pani Wróblewska podczas spotkania wcale nie chciała słuchać o szczegółach merytorycznych imprezy, ale przez ponad dwie godziny uparcie wracała do sprawy sprzed trzech lat, kiedy opisałem w "Echu" przypadki kupowania przez dzielnicę od kierowanego przez nią impresariatu Proscenium koncertów po znacznie wyższych stawkach niż rynkowe - mówi Włodkowski.
Jest bardzo prawdopodobne, że radni będą sprawdzać, ile BOK płaci za koncerty, w których występują artyści z kręgu znajomych Barańskiej i prześwietlać powiązania finansowe i personalne pomiędzy BOK a grupą artystów związanych wcześniej z impresariatem Proscenium, kiedy Barańska była jego szefową. Chcą też wiedzieć, dlaczego Anna Barańska-Wróblewska zrezygnowała ze współpracy z radą programową BOK, która od wielu lat była źródłem pomysłów, inicjatyw i "burzą mózgów" społeczników lokalnych. Prawdopodobnie prześwietlą także koszty i celowość wydawania przez BOK kwartalnika "Art-BOK", a także koszty strojów i scenografii organizowanych przez ośrodek koncertów. Kontrola w Białołęckim Ośrodku Kultury jest priorytetem radnych, w późniejszym terminie komisja rewizyjna sprawdzi też funkcjonowanie Białołęckiego Ośrodka Sportu i Ośrodka Pomocy Społecznej.
Dyrektor Anna Barańska-Wróblewska odmówiła komentarza. Stwierdziła, że o planowanej przez radnych kontroli dowiedziała się od dziennikarki "Echa".
Anna Sadowska, oko
Nie wylejcie dziecka z kąpielą
Anna Barańska-Wróblewska wygrała konkurs na dyrektora BOK. Wielu z nas wiedziało, że to właśnie ona będzie po niespodziewanej śmierci Tomasza Służewskiego pełnić tę funkcję, jeszcze zanim konkurs został ogłoszony. Czemu została wybrana, choć co najmniej jedna propozycja była znacznie ciekawsza? Na to pytanie nie będzie odpowiedzi. Jednak została wybrana. Zapewne nie jest osobą łatwą we współpracy, ale wniosła do BOK wiele nowego. I choć zdawałoby się, że muzyka jest zupełnie apolityczna, w tym wypadku budzi emocje wśród ludzi władzy. Też jestem zdania, że należy przyjrzeć się kosztom, bo jeśli koncerty na Białołęce w przeliczeniu na widza są droższe niż w Filharmonii Narodowej, to trzeba się zastanowić, czy to ma sens. Nie chciałbym jednak, aby wylano dziecko z kąpielą, bo koncerty te są pomysłowe i bardzo miłe w odbiorze. Kontrola radnych przyniesie efekt całkowicie odwrotny od zamierzonego, jeśli np. doprowadzi do tego, że zbudowana z wielkim trudem orkiestra, rozpadnie się. Trudna osobowość dyrektor Barańskiej nie jest wystarczającym powodem, by niweczyć dorobek wielu lat pracy bardzo wielu osób.
Bartek Wołek