REKLAMA

Białołęka

kultura »

 

Pyrkosz na Białołęce. "Chłopaki, wrobiłem was"

  26 kwietnia 2017

alt='Pyrkosz na Białołęce. "Chłopaki, wrobiłem was"'
Witold Pyrkosz, Zofia Czerwińska i Tomasz Służewski

Niezapomniany kapral Wichura z "Czterech Pancernych", Balcerek z "Alternatywy 4", Jędruś Pyzdra z "Janosika", senior rodu Mostowiaków z "M jak Miłość"... - filmowe i teatralne role zmarłego w sobotę Witolda Pyrkosza można by wymieniać bez końca.

REKLAMA

Pewnie mało kto pamięta, że swego czasu uwielbiany przez wszystkie generacje aktor gościł na Białołęce. Rzecz działa się 8 lat temu, w grudniowy sobotni wieczór 2009 roku w Białołęckim Ośrodku Kultury. Fundacja Ave organizowała wówczas "Barejadę" - nocny przegląd kultowych filmów Stanisława Barei, patrona jednej z ulic na Nowodworach.

Oprócz odcinka "Zmienników", nieśmiertelnego "Misia" czy kapitalnej komedii "Poszukiwany poszukiwana" na imprezie pojawił się funkcjonariusz ORMO w oryginalnym stroju i z pałką w ręku, był też saturator, talerz przykręcony do stołu i łyżka na łańcuchu z baru mlecznego... Smaczki epoki. Ale jako gwoźdź programu i inaugurację nocy filmowej zaplanowaliśmy spotkanie z kultowym małżeństwem Balcerków z bloku przy Alternatywy 4 - Zofią Czerwińską i Witoldem Pyrkoszem.

Na moją prośbę rozmowę poprowadził z właściwą sobie swadą Tomasz Służewski, reżyser, krytyk teatralny i ówczesny dyrektor BOK, zmarły przedwcześnie dwa lata później (wczoraj minęła szósta rocznica jego śmierci). Szczegółów niestety nie pamiętam. Pewnie emocje związane z organizacją wydarzenia i jego prowadzeniem skutecznie mnie zaabsorbowały. Wiem jedynie, że było zabawnie, a sala co chwilę wybuchała śmiechem, głównie za sprawą anegdot opowiadanych przez Pyrkosza "Balcerkowym głosem" i przy wykorzystaniu całego wachlarza targówkowsko-praskiej mimiki.

Ale zapamiętałem za to coś innego, co wydarzyło się tuż przed rozpoczęciem spotkania. Aktorzy, Tomasz Służewski i ja stoimy za kulisami i czekamy na wejście. Na ekranie "leciała" scena z dzielnicowym Parysem (w tej roli wystąpił sam Bareja) i jego kultowym "Rozumiemy się?" Witold Pyrkosz dyskretnie uchylił kotarę, patrzył przez chwilę, wreszcie odwrócił się i powiedział do mnie ze śmiertelną powagą na twarzy:

- Co tak mało publiczności? Jak pan to zorganizował?

Zamurowało mnie. Wszak na widowni było dobrze ponad dwieście pięćdziesiąt osób. Cały "dół" zajęty do ostatniego miejsca. Wynik naprawdę niezły jak na wieczorną porę i peryferie miasta.

Zrobiłem wielkie oczy, zerknąłem na Tomasza Służewskiego, który z kolei... zbladł. A nuż aktor będzie kapryśny i nie wyjdzie do publiczności? - telepatycznie przekazywaliśmy sobie ten sam komunikat. Chwila konsternacji przeciągała się. I wtem Pyrkosz uderzył mnie z całej siły po ramieniu i z uśmiechem wychrypiał:

- No, chłopaki, wrobiłem was! Dobre, nie?

Istotnie, wrobił! Podobnie jak "wrabiał" swoimi kreacjami miliony Polaków. Kamień spadł mi z serca, dyrektorowi Służewskiemu wróciły ludzkie kolory na twarzy i wszyscy w bardzo dobrych humorach wyszliśmy na scenę.

Panie Witoldzie - dziękujemy! Klasa!

Bartłomiej Włodkowski
Autor jest białołęckim aktywistą i popularyzatorem historii, prezesem Fundacji Ave

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe