Przede wszystkim trzeba być przyzwoitym
5 listopada 2010
Rozmowa z Dariuszem Figurą, radnym Warszawy i kandydaten na kolejną kadencję z listy PiS.
Dariusz Figura
- Najkrócej mówiąc ukształtowały mnie antyko-munizm i kościół katolicki. Mam wielki sentyment do lat osiemdziesiątych, nie tylko dlatego, że człowiek był wtedy młodszy, ale też dlatego, że świat był prostszy, podział na dobro i zło był oczywisty, było jasne, że trzeba walczyć z komuną, choć myśl o wol-nej Polsce była tylko marzeniem. Taki był właśnie świat naszego bielańskiego liceum im. Joachima Le-lewela, gdzie się uczyłem, a potem też studiów na Politechnice, NZS czy potem Ligi Republikańskiej. Z drugiej strony była to działalność w ruchu oazowym, potem w Akademickim Stowarzyszeniu Katolickim "Soli Deo", dyskusje o życiu, o wartościach. Takie pojęcia jak troska o dobro wspólne, chrześcijańska nauka społeczna nadal wyznaczają moje myślenie o zaangażowaniu w życie spo-łeczne.
- Co jest dla Pana ważne w działalności publicznej?
- Myślę, że przede wszystkim trzeba być przyzwoitym - ma to dla mnie wiele znaczeń: rzetelność, pracowitość, lojalność wobec ludzi, osobista uczciwość. To jest baza do pracy. Efekty wykuwają się we współpracy z konkretnymi ludźmi, współ-pracownikami, mieszkańcami, innymi radnymi itd.. Trzeba też po prostu lubić ludzi i chcieć z nimi rozmawiać.
- W tej kadencji był Pan radnym Warszawy z opozycyjnego klubu PiS - jak w takiej sytuacji działa się w radzie?
- Jeżeli jest się w opozycji, to na pewno jednym z zadań radnego jest rzeczowa i rzetelna krytyka sprawujących władzę. I myślę, że tę rolę właściwie wypełniałem - byłem krytykiem widocznym i merytorycznym, zwyczajowo reprezentowałem sta-nowisko całego klubu, jeśli chodzi o budżet oraz inwestycje, w tym przygotowania do Euro 2012.
- Czy można było, mimo bycia w opozycji, zrobić jednak coś konkretnego dla mieszkańców Warszawy, mieszkańców Bielan?
- Na pewno tak. Ze spraw bielańskich myślę, że warto wspomnieć moje dzia-łania w sprawie przygotowania szkół na przyjęcie 6-latków, walkę o pieniądze (wraz z innymi radnymi) na boisko przy szkole podstawowej przy ul. Balcerzaka (już czynne) czy działania w sprawie poprawy komunikacji publicznej na Bielanach - o to, niestety, nadal trzeba walczyć. Oczywiście tych spraw było o wiele więcej.
- Dla mieszkańców Bielan dużym problemem są podwyżki opłat za użyt-kowanie wieczyste.
- Tą sprawą zajmowałem się dosyć intensywnie. Reprezentowałem klub PiS na nadzwyczajnej sesji zwołanej, m.in. z mojej inicjatywy, w tej sprawie. Niestety, obecne władze miasta nie dostrzegają problemu. Sprawa jednak nie jest skończona - będą m. in. rozprawy przez Samorządowym Kolegium Odwoławczym.
- Przed rozpoczęciem mistrzostw Euro 2012 powinna być skończona bu-dowa Trasy Mostu Północnego - co to znaczy dla Bielan?
- Po zakończeniu tej inwestycji Bielany mogą mieć problem na węźle Młociny - ruch z prawobrzeżnej części Warszawy w stronę Bemowa czy centrum może zakor-kować nasze ulice. Pilnie potrzebne są dalsze inwestycje komunikacyjne w dziel-nicy.
- Jakie jest Pana zdanie co do sposobu zagospodarowania terenów za hutą ArcelorMittal?
- To dla Bielan bardzo ważny temat i starałem się uczestniczyć we wszystkich dyskusjach w tej sprawie. Uważam, że to powinna być przede wszystkim okazja do tworzenia nowych miejsc pracy na Bielanach, przy czym te tereny powinny być zagospodarowane w taki sposób, by nie kolidowały z działalnością huty - przecież nadal istotnego pracodawcy w dzielnicy. Na pewno mogłyby to być centra biurowe, usługowe, wystawiennicze. Nie wyobrażam sobie tu zabudowy mieszkaniowej.
- Czy działalność radnego opozycji to była tylko walka z rządzącymi?
- Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że w konkretnych sprawach Żoliborza i Bielan można ze mną współpracować, niezależnie od barw politycznych - tam gdzie mogłem, starałem się reprezentować na forum rady Warszawy sprawy naszej dzielnicy, mimo że PiS był w opozycji do lokalnych władz.
- Ma Pan opinię jednego z najaktywniejszych radnych mijającej kaden-cji...
- Myślę, że udowodniłem, że funkcję radnego trzeba i można sprawować w sposób rzetelny i odpowiedzialny. Jeśli chodzi o radnych wybranych z okręgu Żoli-borz i Bielany, to miałem najlepszą frekwencję obecności na sesjach rady, zło-żyłem też najwięcej, ponad 100, interpelacji, byłem aktywny zarówno na posiedze-niach komisji, jak i sesjach rady, byłem też autorem projektów stanowisk, i, jako naprawdę jeden z bardzo nielicznych radnych, projektów merytorycznych uchwał rady.
- A kim Pan jest prywatnie? Co jest dla Pana ważne?
- Przede wszystkim rodzina - żona Marta i troje dzieci Kuba, Weronika i Michał, z których jestem dumny. Dawniej moją pasją było chodzenie po górach i podróże, byłem nawet studenckim przewodnikiem beskidzkim, ale obecnie na to jest coraz mniej czasu. Jednak pasja do podróży pozostała. W tym roku byliśmy całą rodziną w Chorwacji - w stylu traperskim, z namiotami.
- Co uważa Pan za swój największy sukces w kończącej się kadencji?
- Najwięcej satysfakcji sprawiło mi załatwienie problemu osób karanych za nie-wyraźne lub nie w pełni kompletne wypełnianie imiennych kart miejskich. Był okres, że kontrolerzy w warszawskich środkach transportu publicznego prowadzili wręcz polowanie na takie osoby. Na mój wniosek, radnego z opozycji, cała rada, wbrew stanowisku urzędników z Zarządu Transportu Miejskiego, przyjęła odpo-wiednią poprawkę do uchwały rady umożliwiającą anulowanie i zwrot pieniędzy za mandaty. W ten sposób udało się pomóc ponad 5 tys. osób, w tym również miesz-kańcom Bielan.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Grzegorz Wysocki
Więcej informacji na stronie www.DariuszFigura.waw.pl.
Wciąż trzeba walczyć o poprawę komunikacji publicznej na Bielanach |
Najważniejszą sprawą jest rozwój sieci drogowej |