Prokuratura: afery bemowskiej nie było
2 lipca 2015
Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła większość wątków śledztwa w sprawie tzw. afery bemowskiej. Nie potwierdziła zawierania fałszywych umów-zleceń, korzystania ze służbowej limuzyny do prywatnych celów czy czyszczenia twardych dysków. - Mam nadzieję, że tym samym zakończy się wojna między ratuszem dzielnicy a placem Bankowym i rozpocznie się normalizacja stosunków między panią prezydent a władzami Bemowa - komentuje burmistrz Krzysztof Zygrzak. Czy można liczyć na zmianę decyzji pani prezydent w sprawie Bemowa?
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jeszcze przed Bożym Narodzeniem zapowiedziała, że nie przekaże pełnomocnictw nowemu zarządowi Bemowa. Burmistrz Krzysztof Zygrzak nie ma wątpliwości, że takie postępowanie pani prezydent jest niezgodne z prawem.
Krzysztof Zygrzak, burmistrz Bemowa, jest zadowolony z tej decyzji i wierzy, że dzięki temu nastąpi koniec wojny między dzielnicą a warszawskim ratuszem. - Ta decyzja potwierdza, że żadnej afery nie było. Mam nadzieję, że rozpocznie się proces normalizacji stosunków między Bemowem a ratuszem i pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zacznie traktować nas na równi z innymi dzielnicami - mówi nam Krzysztof Zygrzak.
O co tu chodzi?
Przypomnijmy. Tzw. afera bemowska wybuchła w maju ubiegłego roku, kiedy ówczesny wiceburmistrz Paweł Bujski oskarżył wiceprezydenta miasta i byłego burmistrza Bemowa Jarosława Dąbrowskiego o mobbing, wykorzystywanie służbowych pojazdów do prywatnych celów, niegospodarność a także kolesiostwo i fałszywe umowy cywilno-prawne. Zarząd Bemowa podał się do dymisji, z funkcji wiceprezydenta zrezygnował także Jarosław Dąbrowski. Burmistrzem został 33-letni Krzysztof Strzałkowski, wówczas wicemarszałek województwa, obecnie burmistrz Woli.
Jesienią Jarosław Dąbrowski założył lokalny komitet "Dla Bemowa", który zdobył większość w radzie dzielnicy. Sam został jej przewodniczącym, a były wiceburmistrz Krzysztof Zygrzak - burmistrzem. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała jednak, że nie ma zaufania do "Dąbrowszczaków" i nie dała zarządowi pełnomocnictw kadrowych i finansowych, ani nawet umów o pracę. Przydzieliła za to Bemowu dwóch swoich pełnomocników, których zdanie jest decydujące w każdej sprawie.
- Mam nadzieję, że decyzja prokuratury spowoduje, że Bemowo nie będzie już dla pani prezydent dzielnicą wyklętą i będziemy mogli w spokoju pracować na rzecz mieszkańców - mówi burmistrz Zygrzak. Satysfakcji nie kryje także Jarosław Dąbrowski. - Od początku wiadomo było, że to operacja moich nieprzyjaciół wymierzona we mnie i moje otoczenie. Zarzuty okazały się bezpodstawne. Cieszę się, że prokuratura tak szybko i rzetelnie przeprowadziła to śledztwo. Dodaje też, że nie odpuści osobom, które będą go oczerniać i szkalować. - Ktokolwiek mnie oskarży albo nazwie aferzystą, zostanie przeze mnie pozwany do sądu - zapowiada Jarosław Dąbrowski.
Co na to stołeczny ratusz? Jego rzeczniczka Agnieszka Kłąb mówi, że musi zapoznać się z decyzją prokuratury, na którą czeka magistracki wydział prawny. - Zawsze jednak staraliśmy się działać możliwie najlepiej dla mieszkańców jak i samej dzielnicy - zapewnia. W kwestii pełnomocnictw nie ma wątpliwości. - Dla nas to nic nie zmienia. Czekamy na kolejne rozstrzygnięcia prokuratury - mówi Agnieszka Kłąb.
Przemysław Burkiewicz
.