Porzucone wózki sklepowe - o co tu chodzi?
10 sierpnia 2015
Od czasu do czasu na ulicach Warszawy można zauważyć porzucone wózki sklepowe. Kto ich używa i do czego?
- U mnie na klatce stoją wózki pod mieszkaniami i często widzę tych ludzi, jak z pełnymi koszami jadą windą do mieszkania, a potem ten wózek stoi kilka tygodni na klatce - zdradził czytelnik.
Co kraj, to obyczaj. Na Tarchominie sieć marketów jest gęsta i jeśli przypadki samodzielnej dostawy pod dom się zdarzają, to raczej nie są tak częste. Tam porzucone wózki widać zawsze w tych samych miejscach, na przykład na rogu Świderskiej i Świętosławskiego albo na wale wiślanym za seminarium duchownym. Kto często chodzi po Tarchominie, ten wie, że są to miejsca najczęściej wybierane przez subkulturę, której członkowie integrują się, wspólnie pijąc tanie piwo i słuchając melorecytacji z ubogim podkładem muzycznym. Potrzebują przy tym takiej ilości alkoholu, że wózek z marketu jest jak znalazł. A po dostawie towaru dżentelmeni i damy przypominają sobie o zasadzie "Piłeś? Nie prowadź!". Kolejna tajemnica Warszawy rozwiązana.
(SH)