Porządnego boiska na razie nie będzie
20 kwietnia 2010
Piłka i cztery plecaki wyznaczające bramkę - kiedyś dzieciom wystarczało, by dobrze bawić się grając w piłkę nożną. Niestety, dzisiaj - w XXI wieku - tyle samo musi wystarczyć maluchom ze Szkoły Podstawowej nr 277 na Bródnie.
Dzisiaj nawet po bramkach nie ma tu śladu. Przez lata zostały zniszczone. - Do tej szkoły chodziłem ja, moja starsza córka i pewno będzie chodziło tu moje naj-młodsze - obecnie dwuletnie dziecko. Może ono doczeka się zmiany. Teraz szkoła ma najgorsze boisko na całym Targówku - mówi.
Dyrekcja jest bezradna: - Chcielibyśmy zbudować prawdziwe boisko, ale nie dysponujemy takimi funduszami. Pozostaje nam czekać, bo zawsze okazuje się, że są pilniejsze rzeczy do budowy czy remontu - jak cieknące dachy, czy odnowienie budynków - mówi Maria Głowacka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 277. Pociesza-jącym może być jedynie fakt, że mimo najgorszego zaplecza sportowego w dziel-nicy na tle miasta, a nawet województwa, szkoła osiąga bardzo dobre wyniki w siatkówce. - Nie zawsze liczą się superobiekty. Najważniejsze to dobra kadra pe-dogiczna - dodaje dyrektorka.
Boisko bardzo by się jednak przydało, nie tylko dla dzieci uczęszczających do tej szkoły, ale także dla młodzieży i ich rodziców, którzy w poszukiwaniu miejsc do gry w piłkę tułają się po innych boiskach lub wynajmują hale sportowe.
Nadzieje na szybkie powstanie obiektu rozwiewa jednak rzecznik dzielnicy Ra-fał Lasota: - W pierwszej kolejności, czyli jeszcze w tym roku, powstanie tu przed-szkole modułowe i plac zabaw dla najmłodszych dzieci w ramach programu "Weso-ła szkoła". Na boisko w tej chwili nie mamy pieniędzy - mówi rzecznik. Dodaje jednak, że miejsce do gry powstanie, nie jest jednak w stanie określić kiedy do-kładnie. - Chcemy je wybudować do 2014 roku. Jeśli wcześniej znajdziemy na ten cel jakieś fundusze, to powstanie wcześniej, ale nie chcę nic obiecywać - mówi.
- Trzymam pana rzecznika za słowo i mam nadzieję, że moje dziecko będzie uczyło się w szkole z pełnym zapleczem. Tak jak teraz grało się na wsi kilkadziesiąt lat temu, a nie w stolicy w XXI wieku - mówi pan Krzysztof.
Maciej Kamiński