Absurdy

zdjęcie ilustracyjne
źródło: KWP w Olsztynie
Policjant do kierowcy Ubera: "Nie mówisz po polsku? Dlaczego?"
Podczas jazdy Uberem nasz Czytelnik był świadkiem zadziwiającej kontroli drogowej. Policjanci krzyczeli do obcokrajowca po polsku i wnikliwie sprawdzali dokument, który... nie jest respektowany w Polsce.

W poniedziałkową noc 29/30 marca jechałem jako pasażer samochodu Ubera, kiedy na Pułkowej zatrzymała nas policja. Kontrola prawdopodobnie była rutynowa, ponieważ mój kierowca jechał zgodnie z przepisami a samochód był w pełni sprawny. Zachowanie policjantów było jednak dalekie od normalnego.
Mundurowy bez powodu podnosił głos
Mój kierowca był imigrantem, który nie nauczył się jeszcze nawet podstaw polskiego. Kiedy powiedział po angielsku, że nie zna naszego języka, jeden z policjantów odpowiedział: "Nie mówisz po polsku? Dlaczego?". Kolejne pytania również były po polsku a na każde "I don't understand" funkcjonariusz odpowiadał... podnosząc głos na kierowcę. Trudno mi było uwierzyć, żeby młody policjant pracujący w Warszawie nie znał nawet podstawowych zwrotów po angielsku. Po chwili zacząłem tłumaczyć rozmowę.
Policjant poprosił kierowcę o okazanie prawa jazdy (zobaczył międzynarodowe), zapytał z jakiego kraju pochodzi, po czym... poprosił jeszcze o prawo jazdy z jego kraju, które nie jest w Polsce respektowane. Gdy zobaczył dokument po arabsku, a na nim datę "2020", krzyknął do kierowcy po polsku: "Który mamy rok?!". Przetłumaczyłem, wywołując zdumienie kierowcy. Po chwili sami doszliśmy do wniosku, że policjant podejrzewa, że dokument jest nieważny, ponieważ myli datę wystawienia z datą ważności. Na jakiej podstawie, skoro dokument jest po arabsku? I po co, skoro kierowca ma międzynarodowe prawo jazdy, więc arabskie w ogóle nie powinno funkcjonariusza interesować?
Podczas kontroli alkomatem mundurowi nie umieli wyjaśnić obcokrajowcowi nawet na migi, w jaki sposób ma skorzystać z urządzenia (znów nie obyło się bez mojej pomocy). Później policjanci zabrali oba prawa jazdy, usiedli w radiowozie, co najmniej jeden z nich zdjął maseczkę (drugiego nie widziałem) i... spędzili tam kilkanaście minut.
Dlaczego zatrudnia się policjantów bez elementarnych podstaw angielskiego?
Postój trwał tak długo, że dostałem z aplikacji Ubera zapytanie, czy nie potrzebuję pomocy. Wreszcie jeden z policjantów wrócił, rzucił po polsku "wszystko w porządku, do widzenia" i poszedł. Kierowca był tak zdezorientowany, że zapytał mnie, czy może już jechać. Po powrocie do domu dowiedziałem się, że ze względu na długotrwały postój przejazd kosztował więcej niż planowano.
Ciekawe, jak zostałby potraktowany obcokrajowiec z kraju arabskiego, zatrzymany do kontroli w środku nocy na jednej z wylotówek z Warszawy, gdyby nie miał pasażera mogącego przetłumaczyć słowa policjantów na angielski? Czy to możliwe, żeby policjanci powoływani do służby w wielkim mieście nie umieli powiedzieć nawet "driving licence" ani "papers"? Czy gdyby do kontroli zatrzymano Polaka, też trwałoby to tak długo?
Dane do wiadomości redakcji
"Po powrocie do domu dowiedziałem się, że ze względu na długotrwały postój przejazd kosztował więcej niż planowano" - w Uberze ? Niemożliwe
"Dane do wiadomości redakcji" - ha, ha - może zamiast puszczać taki fake od razu wystawić banner "J***Ć POLICJE" ?
Ustawie o kierujących pojazdami art. 5 ust. 3: [...] Międzynarodowe prawo jazdy jest ważne łącznie z krajowym prawem jazdy. W innych krajach obowiązują analogiczne przepisy.
Czy policja w UK zwraca się do was po polsku?
Jak się przyjeżdża do obcego państwa to trzeba znać język.
Czy policja w UK zwraca się do was po polsku?
A teraz postawcie się w po drugiej stronie - PRZEJEŻDŻACIE przez jakiś kraj i zatrzymuje was lokalna policja. Ciąg dalszy jak w scenariuszu powyżej.
I co? Nadal uważacie że bezczelny kierowca powinien znać język? Nadal uważacie że policja może sobie drzeć ryja bez powodu? Pewnie nie, bo to WY bylibyście po drugiej stronie, a więc, klasyczne polaczkowe, "ale to co innego". Otóż nie, nie co innego. To dokładnie taka sama sytuacja.
I nie plećcie bzdur, że to dlatego że to kierowca Ubera czy innego Bolta. Nie było NIC w tej kontroli, przynajmniej wg opisu, co dotyczyłoby przewozu osób jako takiego - sprawdzenia licencji, pozwoleń, itp, itd. Nie. Zwykłe chamskie okazywanie wyższości przez tępawego debila w mundurze policyjnym.
A tak serio to i Polaka trzymają co najmniej kilkanaście minut. i też jest niezbyt przyjemnie.
I nie przypominam sobie, aby zdarzyło się mi porozmawiać z policjantem za granicą po angielsku. W Niemczech to dopiero jest ciężko się dogadać. Tak samo we Włoszech i Hiszpanii. Jedynie w Anglii można. Ale co gdy wykształcony Polak, mówi po hiszpańsku, niemiecku i francusku, a nie mówi po Angielsku? Dogada się?
Jeżdżę po całej europie i nie tylko, w żadnym kraju nie ma wymogu znania obcego języka. Wjeżdżając do kraju to Ty masz obowiązek znania języka urzędowego!
Francja - nawet jak znają ang to i tak go nie użyją w większości przypadków..
Niemcy - nie jedna kontrola - tylko niemiecki...
Ukraina - ukraiński lub w większości rosyjski - lub ogólny - $
i tak mogę wymieniać dalej...
Nie wiem o co Wam chodzi że nie rozmawia po angielsku... i co z tego?
Jeżdżę po całej europie i nie tylko, w żadnym kraju nie ma wymogu znania obcego języka. Wjeżdżając do kraju to Ty masz obowiązek znania języka urzędowego!
Francja - nawet jak znają ang to i tak go nie użyją w większości przypadków..
Niemcy - nie jedna kontrola - tylko niemiecki...
Ukraina - ukraiński lub w większości rosyjski - lub ogólny - $
i tak mogę wymieniać dalej...
Nie wiem o co Wam chodzi że nie rozmawia po angielsku... i co z tego?
Jeżdżę po całej europie i nie tylko, w żadnym kraju nie ma wymogu znania obcego języka. Wjeżdżając do kraju to Ty masz obowiązek znania języka urzędowego!
Francja - nawet jak znają ang to i tak go nie użyją w większości przypadków..
Niemcy - nie jedna kontrola - tylko niemiecki...
Ukraina - ukraiński lub w większości rosyjski - lub ogólny - $
i tak mogę wymieniać dalej...
Rzecz pierwsza - jak wyjeżdżasz (na stałe) do jakiegoś kraju, to NIE MASZ "obowiązku" znajomości języka urzędowego. Nikt takiego obowiązku jeszcze nie wprowadził. Zazwyczaj migranci uczą się języka w trakcie pobytu (jak np. Polacy w Anglii czy Niemczech).
Rzecz druga - miałem wiele kontroli w Niemczech, gdy tam podróżowałem. Po niemiecku potrafię się tylko przywitać i podziękować... i NIGDY nie miałem problemu z dogadaniem się po angielsku - tak z policją, jak i z dowolną, inną osobą (np. ekspedientką w małym sklepiku we wsi pod Berlinem, czy kelnerką w barze w jakiejś małej miejscowości na południu Niemiec). Także przykład bardzo nietrafiony, bo Niemcy mówią świetnie po angielsku (co też nie dziwi, bo niemiecki i angielski, to podobne języki - łatwo im się nauczyć).
Rzecz trzecia - miałem (nie)przyjemność załatwiać pewną sprawę z policją we Francji (co prawda nie drogówka, ale jednak policja). Oczywiście - jak to Francuzi - próbowali najpierw wymusić na mnie francuski, jednak gdy już upewnili się, że się z nimi w tym języku nie dogadam (znam go na poziomie baaardzo podstawowym, a tu doszedł stres i poziom ten spadł jeszcze bardziej), to bezproblemowo przeszli na angielski. Bo Francuzi faktycznie nie chcą mówić w obcych językach, ale JE ZNAJĄ (angielski w większości, ludzie na południu często mówią po hiszpańsku lub włosku, a na wschodzie po niemiecku).
Nie wiem jak z Ukrainą, bo tam nie byłem... ale w "cywilizowanych" krajach problemu z angielskim nie ma, SZCZEGÓLNIE w przypadku policjantów. Nie miałem nigdy problemów z angielskim m.in. we Włoszech, Holandii (gdzie dla wielu ludzi ang. jest jak drugi język ojczysty), Grecji, Bułgarii, Austrii czy Szwacjarii. Oczywiście nie wszędzie miałem do czynienia z policją, ale w przypadku spraw urzędowych nigdy nie było problemu.
Żeby było zabawniej, w takiej Hiszpanii (gdzie akurat miałem kontrolę drogową), gdy panowie policjanci mnie zobaczyli (jasna skóra, włosy i oczy), to sami naciskali na angielski na początku rozmowy (dopóki nie zorientowali się, że mówię po hiszp.).
Chyba jedyne miejsce, gdzie miałem problem z angielskim, to Belgia, chociaż tam załatwiałem sprawę z mechanikami samochodowymi, a nie policją :P
Także podsumowując - nie istnieje obowiązek znajomości lokalnego języka urzędowego po przeprowadzce (to raz) i w OGROMNEJ większości krajów Europy przęcietny policjant/lekarz/urzędnik zna angielski w stopniu co najmniej komunikatywnym. Brak takiej umiejętności u młodego policjanta w stolicy Polski, to - lekko mówiąc - wstyd i brak kompetencji
Czyli polski policjant pracujący we własnym kraju ma "obowiązek" znać język obcy, a cudzoziemiec przyjeżdżający do pracy w Polsce już nie ma obowiązku znać języka polskiego? Czy my jesteśmy czyjąś kolonią? Policjant to funkcjonariusz publiczny i w ramach wykonywania obowiązków służbowych nie ma obowiązku posługiwania się językiem innym niż urzędowy.

Sandały Bartek
189,00
LEVIS LV5006 C9A
469,00 375,20
Lekko połyskująca pomarańczowa apaszka
59,99 29,99
Koszulka indi 3xl czarny
49,90
Sukienka midi w kremową kratę
249,99 99,99