Podjeżdżają, wyrzucają. "Góra śmieci rośnie w zastraszającym tempie"
2 października 2020
Wspólne, znaczy niczyje - to powiedzenie jak ulał pasuje do sytuacji, którą opisała nam jedna z mieszkanek ulicy Zachodzącego Słońca. Od miesięcy rośnie tam ogromna góra śmieci i nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za jej likwidację.
- Między ulicami Zachodzącego Słońca a Himalajską jest ciąg piętrowych garaży (ok. 400). Znaczna część z nich została wykupiona od Agencji Mienia Wojskowego przez prywatnych właścicieli, którzy na rzecz AMW wpłacają rocznie ok. 300 złotych. Z tytułu podatku od nieruchomości miasto pobiera ok. 160 złotych. Stanowi to kwotę ok. 460 złotych od każdego właściciela garażu. Wydawać by się mogło, że wyżej wymienione instytucje powinny współdziałać w trosce o wygląd i bezpieczeństwo tej części miasta, ale stan tego terenu przeczy tym założeniom - pisze do nas czytelniczka.
"Dzikie wysypisko śmieci rośnie w zastraszającym tempie"
- Najgorszą sprawą są góry śmieci, które rosną w zastraszającym tempie w kilku miejscach. Okoliczni mieszkańcy w ramach oszczędności na wywozie gabarytów traktują to miejsce jak wysypisko. Są tu stare kanapy, wersalki, fotele, sprzęt AGD, rozbite lustra, pozostałości po remontach, a także - w okresie wiosennych porządków na działkach - pojawiają się stosy gałęzi i innych odpadów biologicznych. Niedługo wysokość góry śmieci sięgnie drugiego poziomu garażowego i rozpiętość odpadów zamknie możliwość wjazdu do garaży na pierwszym piętrze. Wysypisko stanowi zagrożenie nie tylko dla mienia znajdującego się w garażach (możliwość pożaru), ale również wylęgarnię dla gryzoni. Od lat brak jest jakichkolwiek kontenerów na śmieci, co powoduje, że przechodzące osoby zostawiają na tym terenie również drobne odpadki - butelki, papiery i torby foliowe, które wiatr i ptaki roznoszą po całym terenie - dodaje.
Co ciekawe, temat ten opisywaliśmy już pół roku temu. Wówczas zwróciliśmy się do urzędu dzielnicy i do Agencji Mienia Wojskowego. Mimo obietnicy interwencji, nic się nie zmieniło.
Dzielnica: "AMW powinna uprzątnąć śmieci"
- Z uwagi na wagę zaistniałego problemu nielegalnego gromadzenia odpadów na terenie działki przy ul. Himalajskiej, wystąpiliśmy ponownie 3 lipca br. o pilne podjęcie przez AMW (jako zawierającą umowy z poszczególnymi współużytkownikami wieczystymi terenu oraz posiadająca udział w gruncie w wysokości 23/352) do podjęcia działań mających na celu usunięcie nagromadzonych odpadów - informuje Ewa Ciupis z bemowskiego ratusza. W związku z brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony AMW, urzędnicy chcą ponownie wysłać pismo ponaglające w tej sprawie.
AMW: "Za porządek powinni odpowiadać wszyscy współwłaściciele"
- AMW nie ma statusu właściciela ani zarządcy w stosunku do działki o powierzchni 1,8 ha położonej przy ul. Himalajskiej, dlatego nie może wypełniać wynikających z tego tytułu obowiązków. Obecnie na tym terenie ustanowione jest prawo użytkowania wieczystego na rzecz 331 właścicieli garaży z łącznie 352 znajdujących się tam boksów garażowych. Oznacza to, że AMW przypada zaledwie 21/352 udziału w tej nieruchomości. Sytuacja jest więc analogiczna, jak w przypadku wspólnoty mieszkaniowej i właścicieli lokali - mówi Małgorzata Weber, rzeczniczka prasowa AMW. Podkreśla, że Agencja już wkrótce, po sprzedaży wszystkich boksów garażowych, przestanie być na tej działce jakimkolwiek współgospodarzem.
- W przeszłości AMW podejmowała natychmiastowe działania, np. przy zabezpieczaniu przed wypadkiem w studni kanalizacyjnej, tj. chroniąc przed możliwością wystąpienia bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub mienia, wyręczając tym samym inne podmioty. Nagromadzenie nieczystości, śmieci i gabarytów nie jest jednak takim przypadkiem. Nie jest też incydentalnym, ale - niestety - stałym problemem. Za porządek na terenie nieruchomości powinni odpowiadać wszyscy współwłaściciele, a nie jeden z nich. W tej sprawie zatem należy zwrócić się bezpośrednio do użytkowników wieczystych nieruchomości, którzy posiadają większość udziałów w tej nieruchomości - dodaje Małgorzata Weber.
(DB)