Plaga włamań do samochodów. "Złodzieje odkręcają nawet koła"
28 października 2016
Kiedyś plagą naszych osiedlowych parkingów były kradzieże samochodów. Dziś zamiast kraść całe auta, złodzieje coraz częściej je okradają.
Przypadków okradania samochodów jest coraz więcej. Najczęściej zdarzają się oczywiście na dużych osiedlach, ale nie tylko. Złodzieje włamują się do aut wyłamując klamki, wybijając szyby, plądrują wnętrza i zabierają wszystko, co tylko znajdą i są w stanie bez problemów sprzedać. Ich łupem padają radia, pozostawione w schowkach przedmioty, sprzęt elektroniczny, nawigacja, nawet pasy bezpieczeństwa. Z zewnątrz giną lusterka, anteny, czasem gdy złodzieje czują się pewnie odkręcają koła. Wartość ukradzionych rzeczy jest często niższa niż koszt naprawy zniszczeń.
"Złodzieju, tutaj nic nie ma"
Do kradzieży dochodzi najczęściej oczywiście w nocy w miejscach, gdzie nie ma monitoringu, ale nawet monitoring nie pomaga - zamaskowani złodzieje działają błyskawicznie. Bardzo częste są takie przypadki np. na ulicy Suwalskiej. Tylko pod koniec października miało tu miejsce kilka takich zdarzeń. W jednym z parkujących tu samochodów złodzieje wybili szybę i ukradli kamerę, w innym wybebeszyli drzwi tylko po to, by ukraść nawigację. Kilka dni wcześniej wycieli cały tłumik spod samochodu i ukradli lusterka. Właściciel parkującego przy Suwalskiej samochodu dostawczego był okradany kilkakrotnie. W końcu wywiesił na szybie kartkę informującą, że w środku nic nie ma. Na Poleskiej złodzieje nie mogli dostać się do wnętrza niestandardowo zabezpieczonego auta, więc je porysowali, a okradli stojący obok samochód dostawczy wybijając tylną szybę. Zginął sprzęt elektroniczny o znacznej wartości. Ostatnio plaga podobnych kradzieży przeszła przez ulice wokół bródnowskiego "Pekinu" - Rembielińską, Bazyliańską itd., ale złodzieje działają także np. na parkingach Zacisza.
Brak wiary w skuteczność policji
Policja potwierdza rosnącą skalę zjawiska. Oficer prasowy komendy na Jagiellońskiej Paulina Onyszko przyznaje, że na komendę trafia coraz więcej tego rodzaju zgłoszeń, choć policja nie prowadzi dokładnych statystyk drobnych kradzieży. Poza tym nie wszyscy poszkodowani zgłaszają sprawy policji, nie wierząc w jej skuteczność. Faktycznie, policjanci zgłoszenia przyjmują, a większość okradzionych odbiera pisma z wiadomością o umorzeniu sprawy z powodu niewykrycia sprawcy i małej szkodliwości społecznej. Tyle że to, co pozornie jest drobną kradzieżą, w masowej skali staje się plagą naprawdę dokuczliwą. Policjanci zmienili zatem taktykę i zaczęli łączyć zdarzenia kradzieży dokonanej w tym samym czasie w jedną sprawę i prowadzić sprawy nie o wykroczenie, ale o przestępstwo. Na razie trudno ocenić, czy przyniesie to poprawę wykrywalności. Póki co najlepiej zabezpieczyć się przed kradzieżą po prostu zabierając z samochodu wszystko, co może złodziei kusić - radia, nawigacje itp. Choć oczywiście może się okazać, że złodziej ma akurat zlecenie np. na klamki od naszego modelu auta, więc je i tak ukradnie.
Inna sprawa, że liczba kradzieży samochodów także znów rośnie, choć do niedawna wydawało się, że udało się ten proceder ograniczyć. Tylko jednej październikowej nocy z jednego z parkingów na Bródnie zginęło pięć samochodów.
(wk)