Parkingowa wojna na Orłowskiej. Brak rozumu czy złośliwość?
25 marca 2014
Dziki parking przy ul. Orłowskiej został ogrodzony słupkami i nie ma gdzie postawić auta. Pobliską Orańską zagrodzono tak, że stała się ślepą uliczką. - Nie ma tam wjazdu. To pierwszy w tej części Europy deptak, na którym są progi spowalniające - donosi jeden z naszych czytelników i dodaje, że w ten sposób mieszkańcy stracili kolejnych kilkanaście miejsc parkingowych.
- Komu przeszkadzają samochody zaparkowane wzdłuż Orłowskiej? - pyta mieszkaniec i dodaje, że ostatnio ludzie boją się stawać nawet na czas zaniesienia zakupów do mieszkania, bo "życzliwe" sąsiadki i strażnicy miejscy działają błyskawicznie. - Czy nasi "dzielni" mundurowi nie mają ważniejszych spraw na głowie? - ironizuje.
Mieszkaniec dodaje, że sprawa parkowania na Orłowskiej została rozwiązania fatalnie. Wprost zarzuca pracownikom administracji i władzom dzielnicy bezmyślność i uleganie histerii kilku pań kosztem większości ludzi. Tutaj wzdłuż wszystkich alejek jest bardzo dużo miejsca. Można było urządzić dodatkowe miejsca parkingowe, a nie kasować istniejące. Samochody parkują teraz wzdłuż Orłowskiej, gdzie natychmiast wychwytują je patrole straży miejskiej, karząc mandatami w wysokości 50 zł. - To, co tu wykonano świadczy o braku rozumu albo złośliwości osób, które to zrobiły - podsumowuje mieszkaniec.
Co na to administracja?
- Plac naprzeciwko Orłowskiej 3 od dawna był przeznaczony na trawnik. Już w 2010 roku nasz wydział ochrony środowiska podjął taką decyzję - informuje pracownica Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami. Wtedy decyzja o ogrodzeniu parkingu spotkała się ze sprzeciwem zmotoryzowanych mieszkańców, którzy doprowadzili do tego, że planu zaniechano. Teraz nie dali rady. Wbijanie słupków odbyło się w asyście straży miejskiej.
- To taka głupota, że aż człowieka trzęsie. Po co ten trawnik tutaj? Ja jestem taksówkarką, często pracuję nocami. Wracam nad ranem, muszę kilka godzin się przespać. Parking miałam kilka metrów od bloku. Jak go zamknęli, stawiałam samochód pod oknem. I oczywiście zaraz dostałam mandat. Mam o szóstej rano stawiać go - nie wiem gdzie - może przy bazarku i drałować prawie kilometr piechotą? Po co utrudniać ludziom życie na siłę? - denerwuje się pani Mariola z bloku przy Orłowskiej.
Co się urodzi w głowach urzędników?
W ZGN na razie nie mają pomysłu, jak wyjść z tej sytuacji - przywrócić parking, czy brnąć w ten zaułek dalej. Jeśli wybiorą wariant konfrontacji z kierowcami, to sprawa będzie rozwojowa, bo część mieszkańców jest przekonana, że likwidacja parkingu i zamknięcie Orańskiej to pierwszy krok do sprzedania dużej działki deweloperowi, który postawi tu kolejny blok. Mają pretensje do burmistrza Sławomira Antonika, który ich zdaniem nie dotrzymał słowa danego dwa lata temu i nie pomógł w rozwiązaniu konfliktu i to jego posądzają o to, że chce sprzedać teren w ich osiedlu.
- Wzdłuż Orańskiej można z jednej i drugiej strony stworzyć około stu miejsc do parkowania kosztem trawników, które tu są wystarczająco duże - mówi mieszkaniec.
- Przy ul. Toruńskiej zrobiono bardzo fajny parking pomiędzy blokami. Tu też dałoby się jakoś przemodelować okolicę, żeby wszyscy byli zadowoleni - sugeruje pan Piotr, inny z czytelników.
Może warto jeszcze raz się pochylić nad sprawą?
mac, oko