Ostry dyżur na wodzie i lodzie
4 lutego 2005
W sezonie letnim nad zdrowiem warszawiaków wypoczywających nad Zalewem Zegrzyńskim czuwa wodna karetka pogotowia. Po raz pierwszy karetka pojawiła się na akwenie w 2000 roku. Na pokładzie motorówki jest potrzebny sprzęt, sternik woprowiec, lekarz i pielęgniarka. Czasem jeszcze policjant.
Pierwsza karetka wodna pojawiła się w Polsce na Zalewie Zegrzyńskim. Następnie podobne działania WOPR podjął na Mazurach. Bazą pionierskiego projektu karetki wodnej jest jeden z ośrodków w Zegrzu. Lokalizacja nie jest przypadkowa. W okresie letnim niedaleko, tuż przy drodze krajowej 61 na Mazury, stacjonuje karetka "W", czyli wypadkowa, ale zwykła, na kołach.
Powiat legionowski, na terenie którego jest położony Zalew, liczy ponad 80 tys. mieszkańców. Ale w okresie od wiosny do jesieni dzięki wypoczywającym nad Zalewem, liczba ludzi w powiecie podwaja się. Oznacza to zwiększone zapotrzebowanie na usługi medyczne w ośrodkach wypoczynkowych, na plaży i na samej wodzie. Sytuacja na drogach dojazdowych do Zalewu jest czasem tak zła, że czas dojazdu karetki jest zdecydowanie za długi - Karetka wodna nie stoi w korkach, może szybko dotrzeć do miejsca na brzegu, gdzie znajduje się osoba potrzebująca pomocy. Oczywiście też tylko motorówką możemy dopłynąć do osoby będącej na otwartej wodzie, która potrzebuje pomocy medycznej. Pomoc medyczną na wodzie i lądzie świadczą ci sami ludzie z pogotowia ratunkowego w Legionowie. Są zgrani, pracują ze sobą od lat, potrafią się błyskawicznie porozumieć, a to zwiększa bezpieczeństwo wypoczywających - przedstawia zalety aquakaretki Helena Grams, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Legionowie. Podkreśla też, że inicjatywa stworzenia wodnej wersji pogotowia pojawiła się wśród ludzi Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Po jednym z wypadków zaczęliśmy się zastanawiać, jak zapewnić pomoc medyczną wypoczywającym na wodzie. Porozumieliśmy się z pogotowiem w Legionowie. Polkomtel został naszym sponsorem finansującym sprzęt i ludzi, i od kilku sezonów pracujemy na wodzie. Chcemy poszerzyć niesienie pomocy również na sezon zimowy. Do tego potrzebny jest nam poduszkowiec, który jest bardzo dobrym rozwiązaniem technicznym dla zagwarantowania opieki medycznej na Zalewie Zegrzyńskim w okresie zimowym. Poduszkowiec sprawdza się m.in. wtedy, gdy potrzebujemy dotrzeć do osób, pod którymi załamał się lód - wyjaśnia Marek Lisowicz, członek zarządu WOPR w powiecie legionowskim.
Wypoczynek nad wodą to radość, ale i potencjalne kłopoty, w tym zdrowotne. Powody, dla których lekarz bywa potrzebny i to szybko, można długo wyliczać: alkohol i woda, choroby krążenia i wielogodzinne wygrzewanie się na słońcu, rozbite butelki na dnie, zbyt cienki lód...
Od 15 kwietnia tego roku na Zalewie Zegrzyńskim wodna karetka będzie znów gotowa nieść pomoc. Poduszkowiec ma szansę pojawić się na lodzie Zalewu, choć na razie nie ma zimy i nie ma takiej potrzeby. - By kupić i mieć ciągle w pogotowiu poduszkowiec musielibyśmy wydać 200 tysięcy złotych. A ponieważ nie mamy takiej kwoty, to zaplanowaliśmy na ten sezon wypożyczenie poduszkowca. Odpowiedni sprzęt pływający używany do ratownictwa wodnego nie jest tani. Po Zalewie pływa w roli karetki motorówka typu "atol", ale powinniśmy nieść pomoc medyczną na jednostce typu "hybryda". Jednak taki odpowiedni ze względów potrzeb medycznych i wymogów bezpieczeństwa sprzęt kosztuje 170 tys. złotych. Na razie szukamy źródeł sfinansowania zakupu. Warto przy okazji przypomnieć, że finansowanie bezpiecznego wypoczynku nad Zalewem jest zadaniem właściwych władz, a nie organizacji społecznej jaką jest WOPR, czy firmy Polkomtel - dodaje Lisowicz.
Artur Śliwiński