Osiedle bezmyślnie strzeżone, cd.
24 listopada 2001
Nasz pierwszostronicowy artykuł pt. "Osiedle bezmyślnie strzeżone" z poprzedniego numeru wywołał kolejne reakcje mieszkańców osiedla Kamińskiego. Sprawy przez Państwa poruszone wyjaśniać będziemy w spółdzielni i administracji.
To paradoks, że dziennikarz zarzucający innemu dziennikarzowi nierzetelność, sam nie tylko nie jest rzetelny, ale łamie podstawowe zasady prawa prasowego. Nikt z "NGP" do autora naszego artykułu w tej sprawie nawet nie zadzwonił. A powinien, skoro każda wypowiedź naszego Czytelnika jest "rzekoma".
Ewa Tucholska, redaktor naczelna "NGP" nie chciała powiedzieć, kto jest autorem tekstu. Obiecała, że sam się z nami skontaktuje. Do chwili zamknięcia wydania nie skontaktował się.
Redakcja
P.S. Autorka tekstu zadzwoniła już po wydrukowaniu papierowej wersji "Echa". Wymieniliśmy poglądy.
***
Szanowna Redakcjo!
Pragnę zaprotestować przeciwko artykułowi, który ukazał się w ostatnim numerze "Echa". Uważam, że wypowiadający się panowie nie mieli racji, gdyż osiedle po to jest zamknięte, żeby osoby z zewnątrz nie mogły się dostać na jego teren. Co dotyczy oznaczenia wejść, to uważam, że sami mieszkańcy, którzy zapraszają swoich gości powinni poinformować o sposobie dostania się na teren osiedla. Inne niepowołane osoby nie muszą, a nawet nie powinny mieć na ten temat informacji.
Inną rzeczą jest jakość ochrony, która pozostawia wiele do życzenia. Za każdym razem jak wjeżdżam na teren osiedla posługuję się przepustką z innej instytucji i za każdym razem jestem + wpuszczany. Panowie z ochrony powinni się baczniej przyglądać samochodom, w przeciwnym razie będą niepotrzebni, gdyż i tak już zdarzają się kradzieże.
Ostatnią kwestią jest "uszczęśliwienie" mieszkańców osiedla "Słowiki" przez spółdzielnię za pomocą połączenia z osiedlem Kamińskiego, mimo wielu protestów mieszkańców. Jak to zwykle bywa "Władza Osiedlowa zna lepiej" potrzeby mieszkańców. Spowodowało to wzrost ruchu samochodowego bezpośrednio przy blokach na ul. Ćmielowskiej stwarzając tym samym zagrożenie dla ruchu pieszych i dzieci, które nie zawsze zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa i bawią się na uliczkach. Do tego jeszcze ten hałas, którego największe natężenie jest po południu, kiedy wszyscy wracają z pracy.
Innym skutkiem jest pogorszenie jakości ochrony spowodowane zwiększonym terenem do nadzoru. Na skutki nie trzeba było czekać długo, już zdarzyły się kradzieże.
Może jest jeszcze czas na powrót koncepcji zamknięcia osiedla "Słowiki" zgodniez wolą mieszkańców tego osiedla, żebyśmy się czuli gospodarzami własnego terenu, a nie byli tylko "poddanymi spółdzielni mieszkaniowej".
Mieszkaniec osiedla "Słowiki"