Od grudnia 1000 zł za brak maseczki? Mandat wystawi także strażnik miejski
17 listopada 2020
Obowiązkowe maseczki w przestrzeni publicznej, "bezkarność" lekarzy, odmowa obsługi w sklepach klientów bez maseczek i wysokie mandaty. Co jeszcze wprowadza znowelizowana ustawa covidowa, która wejdzie w życie najprawdopodobniej na początku grudnia?
Koniec z bezkarnym brakiem maseczki czy przyłbicy, wychodzeniem na zakupy na kwarantannie czy posyłaniem dzieci do szkoły bez zasłoniętego nosa i ust. Teraz to wszystko ma być zapisane w kodeksie wykroczeń. Nowela zakłada np. możliwość odmowy obsługi w sklepie klienta, który nie wypełni obowiązku zasłaniania ust i nosa.
Ile może kosztować brak maseczki?
Za złamanie nakazów i zakazów przez chorego lub nosiciela choroby zakaźnej, albo osoby sprawującej nad nimi pieczę, grozić ma grzywna 1000 zł (do tej pory mandat wynosił 500 zł). Mandat za brak maseczki, oprócz policjanta, będzie mógł także wystawić strażnik miejski, a nawet funkcjonariusz Straży Ochrony Kolei. Oczywiście będzie można odmówić przyjęcia mandatu, ale wówczas sprawa trafi do sądu. A tam maksymalna grzywna może być znacznie wyższa niż mandat - do 5 tys. zł. Jeszcze gorzej będzie, jak sprawa nie trafi do sądu, a zajmie się nią sanepid. Służby te mogą bowiem nakładać kary administracyjne sięgające od 5 do nawet 30 tys. zł.
Kwarantanna jak zwolnienie lekarskie
Na zasiłki opiekuńcze nie mogą niestety liczyć rodzice opiekujący się dziećmi, które nie uczęszczają do szkoły np. z powodu wprowadzenia pracy zdalnej. Zaś osoby na kwarantannie i w izolacji domowej będą traktowane analogicznie jak te ze zwolnieniem lekarskim. Recepty na leki, które w danej chwili nie będą dostępne w aptekach, zostaną przedłużone do 150 dni od daty ich wystawienia.
Błędy lekarzy bez konsekwencji?
Największe kontrowersje wzbudza przepis mówiący o wyłączeniu z odpowiedzialności karnej personelu medycznego walczącego z covid-19. Zgodnie z nowymi przepisami nie popełniają przestępstwa lekarze, pielęgniarki i ratownicy, którzy lecząc pacjentów z koronawirusem i działając w szczególnych okolicznościach, dopuścili się czynu zabronionego, chyba że był on wynikiem rażącego niezachowania ostrożności, które doprowadziło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub śmierci pacjenta.
Odpowiedzialność karna nie będzie również obowiązywała w przypadku, kiedy świadczenia medyczne będą realizowane przez osoby, które w warunkach pozaepidemicznych nie udzielałyby tych świadczeń. Mowa tu np. o lekarzach w trakcie specjalizacji lub lekarzach realizujących obowiązki z zakresu innej specjalizacji niż posiadana.
To dość niepokojące, zwłaszcza gdy przyjrzymy się kolejnym zapisom noweli mówiącym o tym, że do walki z pandemią będzie możliwość delegowania studentów medycyny, doktorantów kierunków medycznych czy lekarzy w trakcie stażu. Ryzyko poważnego błędu lekarskiego znacząco wzrośnie.
(DB)