O włos od śmierci. Każdy kierowca musi to zobaczyć
18 maja 2017
Rozpędzone BMW i pieszy odskakujący w ostatniej chwili - nagranie rowerzysty z al. Reymonta dosłownie mrozi krew w żyłach.
Rowerzysta przeproszony, kierowca pouczony - oto efekty wczorajszego artykułu o niebezpiecznej sytuacji na Marymonckiej. Podczas gdy jadący prawym pasem, niewidoczny na filmie kierowca zatrzymał się, pędzące lewym pasem BMW jechało wprost na pieszego.
- Ruch samochodów w al. Reymonta pierwszego dnia po otwarciu należy określić raczej jako "niczym nieskrępowany": kierowcy pędzili od Żeromskiego do Kasprowicza na złamanie karku, ignorując ograniczenie prędkości i przejście dla pieszych przy Schroegera - pisaliśmy w listopadzie 2014 roku. - Czy na Bielanach zbudowano kolejną jezdnię o parametrach zupełnie niedostosowanych do planowanej prędkości ruchu? Nowa jezdnia al. Reymonta jest tak prosta i szeroka, że wręcz zachęca do niebezpiecznej jazdy.
Będą światła
Kosztem 1,1 mln zł na skrzyżowaniach ze Schroegera i Andersena zostanie zamontowana sygnalizacja świetlna. Zarząd Dróg Miejskich zdecydował się na to rozwiązanie po groźnych wypadkach, do których doszło na nowym odcinku ulicy.
Według pomiarów z 2015 roku na przejściu przy Andersena przeciętny kierowca jadący w stronę Bemowa przekraczał ograniczenie prędkości do 50 km/h o 16-20 km/h. Warto pamiętać, że pieszy potrącony z prędkością 50 km/h ma niemal połowę szans na przeżycie. Przy prędkości wyższej o 10 km/h jego szanse spadają do kilkunastu procent. To właśnie stąd wzięło się ograniczenie do 50 km/h, obowiązujące w większości europejskich miast.
Na tym samym przejściu wyniku aut jadących w kierunku Kasprowicza wyniki były podobne: przeciętny samochód jadący 66-71 km/h i co najmniej jeden pomiar powyżej 125 km/h każdego dnia. Na przejściu przy Schroegera kierowcy jadą nieco wolniej, od 50 do 60 km/h, ale nadal trafiały się auta pędzące z prędkością 145 km/h.
(red)
.