Nowy szpital i szeroka Górczewska. "Aktywiści na mnie nie zagłosują"
12 października 2018
Rozmowa ze Stanisławem Pawełczykiem, wieloletnim wiceburmistrzem i radnym Bemowa, kandydatem Bezpartyjnych do Rady Warszawy.
Przez lata odpowiadał Pan za bemowskie inwestycje, m.in. budowę dróg. Na papierze jest Pan zastępcą burmistrza, ale od kilku miesięcy nie ma Pan realnego wpływu na dzielnicę. Jak to się stało?
Spory polityczne i rozgrywanie samorządu przez PO i PiS znowu dały o sobie znać. To tylko jeden z wielu argumentów za głosowaniem na Bezpartyjnych Samorządowców do rady miasta i lokalny komitet Wybieramy Bemowo do rady dzielnicy, do czego gorąco zachęcam.
Był Pan już w radzie dzielnicy, teraz kandyduje Pan do rady miasta. Co można "załatwić" na tym szczeblu, czego nie da się zrobić na poziomie bemowskim?
Dosłownie wszystko. To właśnie Rada Warszawy decyduje o przyznawaniu pieniędzy na inwestycje, którymi zajmują się potem dzielnice. Moją pierwszą propozycją po wyborach będzie przyznanie funduszy na budowę przychodni ze szpitalem jednego dnia dla mieszkańców rozwijających się zachodnich dzielnic Warszawy. Potrzeba na to kilkudziesięciu milionów, co jest w pełni w zasięgu możliwości finansowych miasta. Chciałbym, żeby taki szpital stanął w okolicy Połczyńskiej i Lazurowej, gdzie byłby korzystnie dostępny zarówno dla mieszkańców Bemowa, jak i Włoch oraz Ursusa.
Jakie jeszcze inwestycje chciałby Pan dopisać do zadań miasta na najbliższe lata?
Na pewno dokończenie przebudowy Lazurowej i Urbanowicza na dwujezdniową w trzech etapach: do trasy S8, do Kocjana i do Radiowej. Dzięki temu Lazurowa będzie drugim, obok Powstańców Śląskich, kręgosłupem komunikacyjnym dzielnicy i zapewnimy sprawny dojazd do trasy S8. Bardzo ważne jest też przebicie Człuchowskiej na Chrzanów, do Szeligowskiej. Marzy mi się również przebudowa północnego odcinka Powstańców Śląskich, gdzie chciałbym przenieść tramwaje na środek.
A jak głosowałby Pan w sprawie przyszłości Górczewskiej?
Przeciwko zwężeniu drogi. Mieszkańców Bemowa nie trzeba przekonywać o tym, jak źle było z jednojezdniową Górczewską.
Po takich słowach "aktywiści miejscy" raczej na Pana nie zagłosują.
Trudno. Liczę na to, że mamy ze sobą wiele wspólnego, np. popieramy budowę dróg rowerowych. Uważam za jeden z priorytetów dokończenie sieci ścieżek w naszej części Warszawy.
Które dokładnie ulice ma Pan na myśli?
W pierwszej kolejności Dywizjonu 303, Łopuszańska i Człuchowska, czyli połączenia Bemowa z Wolą, przez Włochy i przez Jelonki. Są też do rozwiązania pojedyncze skrzyżowania, takie jak Powstańców Śląskich z Wrocławską na Nowym Bemowie, gdzie brakuje samego przejazdu dla rowerów. A czasem wystarczy uspokoić ruch, by rowerzyści poczuli się bezpiecznie na jezdni.
Więcej progów?
Niekoniecznie. Świetnie sprawdzają się wyniesione skrzyżowania i przejścia dla pieszych z łagodnym najazdem, które poprawiają bezpieczeństwo a jednocześnie są do przyjęcia dla kierowców. W Warszawie ginie zdecydowanie za dużo pieszych, w tym dzieci, tak jak ostatnio w Ursusie. Poprawa bezpieczeństwa na drogach musi być jednym z priorytetów na nową kadencję. Dość ofiar na przejściach dla pieszych.
Rozm. oko