Nowe przedszkola i parkingi? W partnerstwie z biznesem
12 października 2018
Rozmowa z Wiolettą Borecką, kandydatką Nowoczesnej do rady dzielnicy Bemowo.
Jeśli uda się zdobyć mandat, będzie to pierwsza Pani kadencja w samorządzie. Co nowego może Pani wnieść?
Rada dzielnicy niestety nie ma zbyt wielu kompetencji, ale może opiniować i proponować rozwiązania, wdrażane przez urząd dzielnicy czy warszawski ratusz. Osobiście chciałabym skupić się na promocji partnerstwa publiczno-prywatnego, którego w Warszawie praktycznie nie ma, ale pozwala ono znacząco obniżyć wydatki z miejskiej kasy. Przykładem są przedszkola. Obowiązkiem samorządu jest zapewnienie miejsc dla przedszkolaków, ale nigdzie nie jest napisane, że musi to oznaczać stawianie nowych budynków. Zadanie można realizować, płacąc za miejsca w prywatnych przedszkolach. Na Bemowie to rozwiązanie zostało wdrożone za czasów burmistrza Jarosława Dąbrowskiego, ale jego następcy nie kontynuowali dobrego rozwiązania. Obecnie z powodzeniem korzysta z niego Białołęka, która w przedszkolach prywatnych na zasadach publicznych zapewniła dzieciom kilka tysięcy miejsc. I nie wydała kilkuset milionów na budowę placówek. Pieniądze przeznacza na nowe szkoły.
Dlaczego wykupienie prywatnego miejsca jest lepsze od budowy państwowego?
To bardzo proste. Proszę sobie wyobrazić, że samorząd nie musi wydawać kilkudziesięciu milionów na nowy budynek, ponosi tylko te koszty, które musi ponieść zgodnie z ustawą, czyli pokryć koszty pobytu dziecka w placówce. Poza tym prywatne przedszkola zazwyczaj oferują bardziej kameralne warunki i działają tam, gdzie jest największy popyt, czyli na osiedlach zamieszkanych przez młodych rodziców.
Co jeszcze mogłoby powstawać we współpracy z prywatnym biznesem?
Na pewno parkingi. Po otwarciu na Bemowie metra może się okazać, że dwa parkingi P+R, zaplanowane przy Górczewskiej i Połczyńskiej, to za mało. Miasto mogłoby uwzględniać budowę nowych garaży, podziemnych lub naziemnych, przy uchwalaniu planów miejscowych. Prywatne firmy same budowałyby parkingi i oferowały abonamenty dla osób dojeżdżających spoza Warszawy oraz okolicznych mieszkańców. Można też pomyśleć o jakiejś formie częściowej refundacji opłat.
Rozm. oko