Nowa Panny Wodnej prowokuje piratów
9 października 2014
Czy na nowo wyremontowanej ulicy Panny Wodnej będzie dochodzić do wypadków czy skończy się tylko/aż na mandatach?
- Niestety, zdarza się, że niektórzy kierowcy nic sobie nie robią z ograniczenia prędkości i pędzą na złamanie karku, nawet sto kilometrów na godzinę. A przecież tam całe rodziny spacerują, jeżdżą na rowerach czy rolkach. O tragedię nietrudno! - denerwuje się kolejna czytelniczka.
Jest super, jest super, więc o co ci chodzi?
Urząd dzielnicy stwierdza, że wszystko jest w absolutnym porządku i nie ma powodu do niepokoju.
- Fragment ulicy, o którym mówimy, został wybudowany zgodnie z planem technicznym, który zakłada właśnie takie pochylenie na łuku. - Nie wiedzieć czemu, kabel - i to na całej długości ulicy - wisi pomiędzy latarniami, zamiast być ułożony w kanale w ziemi - dziwi się radny Marcin Kurpios. Związane jest ono ze sposobem odwodnienia jezdni. Ponadto równość nawierzchni ulicy, jak i nośność podbudowy, była trzykrotnie i niezależnie badana (różne laboratoria drogowe). Wyniki badań mieszczą się w dopuszczalnych wielkościach odchyleń dla drogi tej kategorii - podkreśla Konrad Rajca, rzecznik prasowy urzędu dzielnicy.
Dodaje, że w ruchu miejskim obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, a karanie kierowców przekraczających prędkość to zadanie policji. Można się więc spodziewać, że posypią się mandaty. Ale czy na nich się skończy?
Kabel? Dla wróbelków
Radny Marcin Kurpios wskazuje również na dziwny - jego zdaniem - sposób prowadzenia kabla zasilającego latarnie.
- Nie wiedzieć czemu, kabel - i to na całej długości ulicy - wisi pomiędzy latarniami, zamiast być ułożony w kanale w ziemi - dziwi się.
- Linia kablowa wykonana została prawidłowo, zgodnie z dokumentacją techniczną - odpowiada mu rzecznik.
Zgodnie z dokumentacją i niezwykle nowocześnie kable wiszą więc pomiędzy latarniami, co widać na zdjęciach.
Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania. A jak nową Panny Wodnej oceniają nasi czytelnicy?
amk