Nie wybierać "niemych"
13 października 2006
"... ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców".
Autor jest radnym dzielnicy Białołęka, prezesem Towa-rzystwa Przyjaciół Białołęki |
Ordynacja wyborcza jest tak skonstruowana, że dopuszcza możliwość rezygnacji z mandatu radnego na rzecz stanowiska w zarządzie dzielnicy bez wzglę-du na to, czy osoba ta posiada stosowne kwalifi-kacje. Liczą się tylko uzyskane w wyborach mandaty oraz porozumienie koalicjantów, jest to tzw. "łup wyborczy". Najszybciej decydują się radni, którzy do wyborów startują jako liderzy partii i organizacji. Różnica pomiędzy dietą radnego - ok. 2000 zł., a płacą w zarządzie dzielnicy - ok. 10.000 zł stanowi wyraźną zachętę do podjęcia takiej decyzji, a do tego wzrasta prestiż. W miejsce osób powołanych do zarządu wchodzą kolejne z ich list, które otrzymały najwięcej głosów.
Jeśli taki mechanizm będzie utrzymywany, to zawsze odbywać się to będzie kosztem jakości, profesjonalizmu. Trudno oczekiwać rozpisania konkursu na stano-wiska w zarządzie. Taka sytuacja powoduje u części radnych brak inicjatywy, rzetelnej oceny pracy zarządu. Dlatego często zdarza się im być niemową, nie mieć zdania w dyskusji na ważne tematy. No, bo jak tu krytykować działania tych, z którymi jesteśmy w jednej partii. To początek hamowania postępu.
Na początku kadencji podział mandatów był następujący: Gospodarność 7, PiS 6, SLD 5, PO 3. Ale natychmiast po wyborach radna Dziewulska z SLD przeszła do Gospodarności, a w trakcie kadencji radny Oszmian z PO do PiS. Gdy w SLD dokonał się podział, wtedy radne Dudkiewicz i Polit przeszły do SDPL. Przejście radnego Oszmiana z PO do PiS oraz wystąpienie z PO radnej Woźniakowskiej stworzyło sytuację, że do końca kadencji PO została z jednym radnym Bucholskim. Motywacje przejść są jak zwykle proste. Jedni twierdzą, że nie mogą się realizować w formacji, którą chcieli reprezentować lub że nie widzą pola do działania, a tam gdzie idą jest ten "ożywczy wiatr". Wyborcy już się nie liczą, potrzebni byli, by wybrać, a nie po wyborach. To, że dla wyborców miało znaczenie, z jakiej listy kandydowali, nikogo już nie obchodzi. Moda to czy znak naszego czasu?
Na zakończenie obecnej kadencji, gdy trwają przedwyborcze "przepychanki" mam parę refleksji.
Chciałbym, by ustępujący radni dokonywali bilansu zamknięcia, by swoim wy-borcom przedstawili swoje dokonania, może udzielili wyjaśnień zanim zaczną po-nownie zabiegać o ich głosy. Z takim wnioskiem zwróciłem się do przewodni-czącego rady dzielnicy podczas posiedzenia komisji rewizyjnej i ponowiłem apel na ostatniej sesji. Sprawozdanie dotyczyć powinno poszczególnych komisji, rady dziel-nicy, zarządu. Dotąd formy takiej nie stosowano.
Opinie na temat pracy radnego często wynikają z niewiedzy. Z mojego doś-wiadczenia wiem, że praca ta do łatwych nie należy. Radnym nie po to się zostaje, by poprawić swój byt lub zmienić coś na lepsze dla siebie, ale po to, by dążyć do realizacji potrzeb społecznych. Być regionalistą, jak to się mawia, ale szerzej niż obręb własnego podwórka, trzeba patrzeć w skali całej dzielnicy. Po to wyborcy obdarzają zaufaniem radnych. Jednak głos jednego radnego w głosowaniu waży zaledwie ok. 4,5% niezbędnych do realizacji danej sprawy. To jest praca zespo-łowa, trzeba szukać porozumienia, umieć słuchać oraz znajdować rozwiązania akceptowane przez większość.
Zanim pójdziemy do urn, przyjrzyjmy się uważnie kandydatom. Wybierzmy tych, którzy zaoferują własny czas, wiedzę, umiejętności, przedstawią jakieś do-tychczasowe dokonania czy osiągnięcia (bez względu na wiek). Młodzi siłą rzeczy mają niewielkie doświadczenie zawodowe, ale często ich osiągnięcia są imponu-jące, a młodzieńcza pasja przydałaby się w szeregach radnych. Połączenie mło-dości z doświadczeniem jest dobrą formą przekazu i przynosi wymierne efekty. Nie stać nas na to, by wybierać tych, którzy ładnie obiecują, ale tak naprawdę niewiele chcą nam zaoferować, a czasem zwyczajnie nie potrafią.
Szanowni Państwo! Jest jeszcze czas, by zastanowić się, jakich chcemy kandy-datów, by wybór tym razem był słuszny. I takiego wyboru wszystkim życzę.
Andrzej Opolski