Nie tędy droga dla Jelonek
16 marca 2015
Czy rzeczywiście dla uzyskania satysfakcjonującego poziomu bezpieczeństwa, przy ulicach należy ustawić szpaler znaków, a kierowców nauczyć korzystania z dróg? Z pewnością nie! W moim odczuciu edukacją z zakresu inżynierii ruchu należałoby objąć co najwyżej urzędników.
Radosna twórczość bemowskiego urzędu w kwestii organizacji ruchu nastała wraz z wyborem kierunku jazdy na jednokierunkowym odcinku Siemiatyckiej, a następnie Tkaczy. W efekcie wydłużono o blisko kilometr pętlę ruchu lokalnego, decydującą o długości drogi pokonywanej przez mieszkańców. Wadliwa organizacja nie uchroniła Jelonek Południowych również przed alternatywnym przejazdem praktykowanym przez kierowców chcących ominąć "czerwoną falę" na Człuchowskiej i Lazurowej.
Szczotkarska, Sternicza i Brygadzistów czekają na znaki
Do tej pory mało kto słyszał na Bemowie o takich ulicach jak choćby Szczotkarska. Teraz to się zmienia, bo w okolicy powstają nowe bloki, do których wprowadzają się setki osób. I ruszają samochodami na wąskie, nieprzystosowane do zwiększonego ruchu uliczki.
Problem oraz koncepcję jego rozwiązania przedstawiłem bemowskim urzędnikom pisemnie niemal pięć lat temu, sugerując m.in. odwrócenie ruchu na jednokierunkowym odcinku Siemiatyckiej, przekształcenie odcinka Drzeworytników w strefę zamieszkania oraz budowę skrzyżowań wyniesionych na całym obszarze Jelonek Południowych, potraktowanym jako strefa Tempo 30 (ze wszystkimi skrzyżowaniami równorzędnymi). Niestety urzędnicy nie skorzystali z przedmiotowej koncepcji, proponującej kompleksowe rozwiązanie problemu w oparciu o przejrzyste zasady ogólne ruchu i eliminację większości znaków (poza podniesieniem tarcz kilku skrzyżowań). W zamian realizują własną wizję "miasteczka ruchu drogowego". Jej efekty można oglądać choćby na Borowej Góry, gdzie nie tylko liczba znaków, ale także ich wzajemne wykluczanie się obrazuje poziom kompetencji bemowskiego organizatora ruchu.
Co istotne, bemowscy urzędnicy nie tylko nie skorzystali z przekazanej nieodpłatnie merytorycznej koncepcji, ale wręcz rozpoczęli swoiste jej torpedowanie. Z prośbą o wydanie opinii w sprawie zasadności proponowanych rozwiązań, zwrócił się do miejskiego inżyniera ruchu ówczesny wiceburmistrz Bohdan Szułczyński. Opinia inżyniera potwierdziła zasadność zaproponowanych rozwiązań w koncepcji mojego autorstwa. Potwierdziła i... trafiła do szuflady. Bemowscy urzędnicy (i niektórzy radni) najwyraźniej wiedzą lepiej niż inżynierowie, jak organizować ruch. Albo tak im się przynajmniej wydaje.
Marcin Banach
specjalista transportu
Odpowiada Zbigniew Maraszkiewicz, naczelnik Wydziału Inwestycji Urzędu Dzielnicy Bemowo:
Z zaproponowanych dla Jelonek Południowych rozwiązań autorstwa Marcina Banacha zastosowaliśmy wprowadzenie strefy zamieszkania przy przebudowie Drzeworytników na odcinku Legionowa - Słomiana oraz wyniesienie skrzyżowania przy przebudowie Legionów na odcinku Drzeworytników - Gabriela. Jeśli chodzi o zmianę kierunków ruchu na Siemiatyckiej i Tkaczy, to do tematu należy podejść ostrożnie (może przeprowadzić konsultacje), ponieważ tego typu zmiany wywołują liczne protesty mieszkańców. Na Tkaczy jest szkoła, która generuje duży ruch. Wprowadzenie obecnego kierunku ruchu na tej ulicy zostało zaakceptowane przez radę rodziców.
Druga kwestia to temat organizacji ruchu na Borowej Góry. Obecnie ta ulica nie jest jeszcze w zarządzie dzielnicy. Zarządcą drogi jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Jelonki..