Nie potrafili dojechać
12 marca 2010
Pełne pojemniki na śmieci i dziesiątki worków jeszcze do niedawna straszyły przed posesjami na ul. Poli Negri. Wszystko dlatego, że Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, z którym mieszkańcy mieli podpisane umowy na wywóz nieczystości, nie wywiązywało się ze swojej umowy.
Spore opady śniegu na początku roku utrudnia-ły ruch na tej małej uliczce, jednak nie na tyle, by nie mogła tam wjechać śmie-ciarka, tym bardziej że mieszkańcy na własny koszt wynajęli ładowarko-spycharkę, by odśnieżyła drogę.
- W rozmowach telefonicznych przedstawiciele MPO twierdzili, że śmieciarka nie może wjechać pod nasze domy właśnie z powodu zalegającego śniegu. My jednak przez cały ten okres dojeżdżaliśmy do siebie samochodami, w tym czasie podjeż-dżały tu szambiarki, więc takie tłumaczenia są dla nas niezrozumiałe - dodaje Woj-ciech Kamiński. Co więcej, jak mówią mieszkańcy, po kolejnej interwencji MPO poinformowało mieszkańców, że samochód do wywozu śmieci był na ulicy, a poses-je były zamknięte i nie było wystawionych pojemników. - To jakieś absurdalne tłu-maczenie, bo pojemniki i worki stały przed płotem na całej długości ulicy już od dłuższego czasu - mówi zbulwersowany mieszkaniec ul. Poli Negri.
- Rzeczywiście zdarzyły się przypadki, że nasze pojazdy nie mogły wjechać w ulicę, dlatego pojemniki nie były opróżniane. W takich wypadkach jednak miesz-kańcy powinni nam zgłosić, że podjazd do posesji nie jest możliwy - mówi Joanna Mroczek, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego MPO. Jak twierdzi, z regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie m.st. Warszawy wynika, że przedsię-biorca powinien mieć zapewniony, w uzgodnionym z nim terminie, swobodny do-stęp do pojemników i kontenerów, umożliwiając ich opróżnienie bez narażenia na szkodę ludzi, budynków bądź pojazdów.
Rzeczniczka tłumaczy, iż z przyczyn niezależnych od firmy, w związku z zale-gającym śniegiem i nieprzejezdną, wąską ulicą bez możliwości zawrócenia, przez pewien okres nie było możliwości odbioru odpadów z posesji na terenie ulicy Poli Negri.
Mieszkańcy nie przyjęli jednak tłumaczeń MPO i postanowili rozwiązać umowę z miejską spółką, podpisując umowę z firmą prywatną, dla której zalegający śnieg nie jest przeszkodą nie do pokonania. - Firma, z którą obecnie mamy podpisaną umowę, nie ma żadnych problemów. Jeśli nie mogą dojechać do posesji, to pra-cownicy odbierający śmieci podchodzą do posesji pieszo - mówi Wojciech Kamiń-ski.
Mieszkańcy ul. Poli Negri są zdziwieni, że w czasie kryzysu gospodarczego miejską spółkę stać na tak łatwe tracenie klientów.
Maciej Kamiński