Niczyja wieża przy ul. Oszmiańskiej
15 lutego 2012
Była bohaterką niejednej historii. Datowana na koniec XIX wieku budowla sypie się w oczach - alarmują okoliczni mieszkańcy.
Kilka faktów
Prawdopodobnie pierwszym właścicielem, który oficjalnie zarządzał tym obiektem był Stanisław Katelbach, ale raczej nie wybudował on całego przylegającego do niej budynku. Wiadomo na pewno, że w latach trzydziestych XX wieku była tu fabryka wyrobów drzewnych, należąca do Stefana Katelbacha. Najprawdopodobniej produkowano tu szpule do przemysłu włókienniczego. - Przemawia za tym kotłownia i wytwornica pary technologicznej, które się tam znajdują - opowiada pan Stefan, mieszkaniec Zacisza, który interesuje się wieżą od lat. Tego typu urządzenia miały zastosowanie w przemyśle drzewnym. Późniejsze losy budowli nie są jasne. Po roku 1939 dostępnych jest niewiele informacji na jej temat. - Są wzmianki na ten temat w jednej z publikacji o Targówku "Kamienie mówią" - potwierdza Marek Kilarski, laureat ostatniej edycji Amatorskich Mistrzostw Wiedzy o Warszawie Retroring. - W 1944 roku, w pierwszych dniach sierpnia miał się tam znajdować punkt sanitarno-opatrunkowy AK. Wcześniej mogła być tu szkoła podstawowa z trzema klasami. Po wojnie na pewno działała w budynku Spółdzielnia Prac Przemysłu Gumowego "Santochemia".
Wyróżnieni w konkursie, tylko co z tego wynika?
Ula Bielska, Weronika Młynarska i Piotrek Sokołowski z Gimnazjum nr 145 im. Jana Pawła II zostali w zeszłym roku wyróżnieni w konkursie Narodowego Instytutu Dziedzictwa "Dorzuć swoje. Atlas zabytków przemysłowych". Zbierali informacje o wieży i napisali pracę na jej temat, którą tak podsumowali: "Biorąc udział w konkursie, chcieliśmy uświadomić mieszkańcom Targówka i uczniom naszej szkoły, że w ich okolicy nadal istnieją miejsca o ciekawej historii, które dziś są zapomniane. Chcielibyśmy, aby czas i obojętność mieszkańców oraz władz dzielnicy nie przyczyniły się do ostatecznej zagłady tych, niestety nielicznych, śladów przeszłości".
Zabytek z każdym rokiem jest w coraz gorszym stanie.
Nie ma winnych?
Niejasna sytuacja prawna budynku jest dużym utrudnieniem w ustaleniu odpowiedzialnych za jego stan. Właścicielem jest miasto, a dzierżawi go drukarnia Poligrafus, która od lat próbuje wyjaśnić sytuację prawną budowli. Budynek tymczasem niszczeje, bo dzierżawca nie może remontować własności miasta. Umowa dzierżawy podpisana jest z dzielnicą Praga Północ. - Oszmiańska to nie nasz teren - ucinają próbę dziennikarskiej interwencji urzędnicy z Kłopotowskiego. - Na Targówek trzeba dzwonić.
- Ulica Oszmiańska leży na granicy dzielnic - już oficjalnie wyjaśnia nieporozumienie rzeczniczka Pragi Północ Barbara Dżugaj.
- Może być tak, że ulica jest poza granicami Pragi Północ, a według mapy działka leży jeszcze w naszym obrębie. Rzeczniczka przyznała rację, że ustalenie właściciela działki jest konieczne, aby wyegzekwować remont budynku i obiecała wyjaśnić sprawę oraz przekazać odpowiednim organom.
Jak długo to potrwa i czy w ogóle przyniesie efekt? Zobaczymy. Być może za 20 lat Ula Bielska, Weronika Młynarska i Piotrek Sokołowski będą dzieciom opowiadać, jak kompetentni i szybcy w działaniu byli urzędnicy za czasów ich dzieciństwa i młodości. I jak bardzo zależało im na zachowaniu lokalnego dziedzictwa.
Aneta Leitner, oko