Pod przedszkolem samochodu nie postawisz

Bródno nie jest młodym osiedlem. Projektowane i budowane było w czasach, gdy na naszych ulicach nie było tak wielu aut. Dzisiaj - przy znacznie większym natężeniu ruchu - okazuje się, że tak błaha sprawa, jak zaparkowanie samochodu pod przedszkolem, by szybko i sprawnie odprowadzić swoje dziecko, staje się bardzo trudna do wykonania.

Zastawiona zatoka

- To skandal! Czy naprawdę nie da się nic zrobić z autami, które blokują zatokę pod przedszkolem na ul. Syrokomli? - pyta pani Sylwia, która dowozi tu swoje niepełnosprawne dziecko. Miejsca postojowe są tu notorycznie zastawione, a rodzice przywożący swoje pociechy muszą szukać ich na okolicznych ulicach. - Spacer z małym dzieckiem podczas opadów albo na dużym mrozie nie należy do przyjemnych. Zatoka była budowana z myślą o nas - rodzicach, a korzystają z niej inni kierowcy, skutecznie utrudniając nam życie - dodaje mama przedszkolaka.

Z zatoki korzystają mieszkańcy okolicznych bloków i pacjenci pobliskiej przychodni. Rodzice maluchów rozumieją, że głównie starsze osoby, które przyjeżdżają do lekarza też muszą gdzieś zostawić swoje auta, ale domagają się, by część zatoczki była oznaczona jako miejsca wyłącznie do użytku przedszkola.

Nowe oznakowanie już wkrótce

Rodzice maluchów twierdzą, że wystarczą im dwa miejsca. - Nie trzeba nam dużo, bo nie zostawiamy tu swoich samochodów na długo. Stoimy tu co najwyżej pięć minut, tyle ile trwa odprowadzenie czy odebranie dziecka - mówi pan Michał, ojciec czterolatka. Chcieliby, aby dzielnica ustawiła tu znaki informujące, że w godz. 7.00-10.00 i 14.30-17.30 zatoka dostępna jest tylko i wyłącznie do użytku przedszkola.

Co na ten pomysł władze dzielnicy? Obiecują, że pomogą. - Rodzice muszą uzbroić się w cierpliwość, ale sprawa będzie załatwiona - obiecuje Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy Targówek. - W ciągu półtora miesiąca zostanie w tym miejscu zmieniona organizacja ruchu. Na części przeznaczonej dla rodziców dzieci korzystających z przedszkola postój będzie ograniczony do pięciu minut - dodaje. Personel będzie parkował na terenie placówki.

Wszędzie słupki

W gorszej sytuacji są rodzice, których dzieci uczęszczają do przedszkola przy ul. Bazyliańskiej 10. - Ktoś "genialny" obstawił słupkami każdy możliwy dojazd do przedszkola, zaś w bocznych ulicach nie ma gdzie zaparkować - mówi pani Joanna. Najbliższy parking, na którym jest szansa na wolne miejsce znajduje się na tyłach klubu Junona. - Niesienie zaspanego trzylatka z tego miejsca to nie lada wysiłek fizyczny. Gratuluję pomysłów naszym władzom - zamiast wybudować parkingi, ktoś postanowił zagrodzić wszystko - dodaje mama przedszkolaka. Zdaniem rodziców, w okolicach placówki przydałyby się dwa lub trzy miejsca postojowe przeznaczone wyłącznie do użytku przedszkola. Sugerują nawet, że mogłyby być one zamykane blokadami poza godzinami pracy placówki, by nie parkowały na nich osoby postronne.

Zatoki nie będzie

Niestety, nie mamy dobrej wiadomości. Rodzice przedszkolaków z Bazyliańskiej nie mają co liczyć na wybudowanie miejsc parkingowych. Dlaczego? Ponieważ zarządca tej ulicy, czyli Zarząd Dróg Miejskich, nie widzi uzasadnienia dla takiej inwestycji. - Niedawno był wprowadzany tam nowy układ drogowy, m.in. ustawiane słupki. Zatoka postojowa w tym miejscu nie ma sensu - mówi Adam Sobieraj, rzecznik ZDM. Jego zdaniem, nie spełniałaby ona swojej funkcji i byłaby zastawiana przez mieszkańców okolicznych budynków. Dopytywany stwierdził, że skoro miejski inżynier ruchu nie widział takiej potrzeby, to widocznie w tym układzie drogowym nie miałaby ona sensu. Tyle wie urzędnik ZDM nie ruszając się zza biurka.

Maciej Kamiński