Najwięcej mandatów w Polsce. Spór sądowy o kamery w Jabłonnie
24 czerwca 2020
Kamery w Jabłonnie należą do krajowych rekordzistów. W całej swojej czteroletniej historii "zarobiły" już ponad 23 mln zł. Czy jednak wszystko odbywa się tu zgodnie z prawem?
Zainstalowany pod koniec 2015 roku system kamer na rondzie S1 na wjeździe na obwodnicę Jabłonny miał wyeliminować wypadki w tym niebezpiecznym miejscu. Wielu kierowców twierdzi jednak, że wprowadza głównie zamieszanie i służy wyłącznie zarabianiu pieniędzy. Narzekają szczególnie ci, których nagrały wszystkie trzy działające na rondzie kamery. Dzięki takiej "kumulacji" mandat za wjazd na czerwonym świetle sięgnął 1500 zł.
Dochodowy interes
Kamery na rondzie Biskupów Płockich rejestrują rocznie tysiące wykroczeń, pozwalając na wystawienie mandatów na miliony złotych. W 2018 roku zarejestrowano tu 8,4 tys. przypadków wjazdu na czerwonym świetle, co przyniosło 4,2 mln zł czystego zysku dla Skarbu Państwa. Z raportu rankomat.pl wynika, iż w 2019 roku liczba wykroczeń na jabłonowskim rondzie spadła i wyniosła niespełna 5,7 tys. Licząc, iż każde wykroczenie to 500 zł kary, wychodzi i tak niebotyczna kwota przeszło 2,8 mln zł. Łącznie w swojej krótkiej, bo tylko czteroletniej historii system na rondzie w Jabłonnie zarobił już ponad 23 mln zł.
Sąd w Legionowie zakwestionował mandat
W ubiegłym roku jedna z mieszkanek powiatu legionowskiego po otrzymaniu podwójnego mandatu (z dwóch kamer) wniosła sprawę do Sądu Rejonowego w Legionowie, którą wygrała.
- Jechałam w stronę Warszawy i wjechałam na skrzyżowanie na wczesnym czerwonym świetle - minęłam dwie kamery. Dostałam dwa mandaty po 500 złotych każdy. Z pierwszym się zgodziłam, ale z drugim nie - przekonywała pani Agata, która jest jednocześnie prawniczką.
- W prawie karnym jest coś takiego jak "ciągłość zdarzeń", natomiast w wykroczeniach już tego się nie stosuje i każde traktuje się zupełnie odrębnie. Uważam, że nie wolno wykroczeń traktować oddzielnie, jeżeli istnieje pomiędzy nimi związek przyczynowo-skutkowy. Zgodził się z tym sąd. Przypomnę też, że przepisy mówią wyraźnie, że fotoradary muszą być ustawione od siebie w odległości minimum 500 metrów. Zgodnie z polską definicją wideorejestratory to też fotoradary. Sąd uznał, że jeżeli popełniam takie samo wykroczenie drugi raz w ciągu półtorej sekundy, to jest to jedno przewinienie - dowodziła mieszkanka.
GITD: "Skuteczne i prewencyjne oddziaływanie urządzeń rejestrujących"
Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) złożył zażalenie na wydane postanowienie do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie. - Wykroczenia zostały zarejestrowane na tym samym skrzyżowaniu w miejscowości Jabłonna, ale kierujący wjechał za dwa różne sygnalizatory w innym czasie, zatem nie można mówić o żadnej kumulacji. W świetle przepisów są to dwa różne wykroczenia - tłumaczy GITD. Zgodził się z nim sąd okręgowy, który uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia merytorycznego przez Sąd Rejonowy w Legionowie. Sprawa jest w toku.
Mniejsza liczba mandatów na jabłonowskim rondzie nie jest więc bezpośrednio związana z rezygnacją z karania kierowców z tzw. kumulacji. - Spadek liczby rejestrowanych naruszeń należy wiązać z kształtowaniem bezpiecznych postaw u kierujących pojazdami, którzy popełniają mniej naruszeń przepisów ruchu drogowego, co z kolei świadczy o skutecznym i prewencyjnym oddziaływaniu urządzeń rejestrujących - tłumaczy GITD.
(DB)