Nadal szambo i inne problemy Młocin

Młociny zachodnie to piękne miejsce - willowe osiedle z położonymi w otoczeniu zieleni uliczkami. Enklawa, chciałoby się powiedzieć. Jednak nie na miarę XXI wieku. Kto to bowiem widział, żeby w takim miejscu Warszawy nie było kanalizacji? Na Młocinach wciąż jej nie ma, chociaż miała być.

- Dotarliśmy do wniosku o przyznanie funduszy europejskich na kanalizację Młocin. Przyznano na to 32 mln zł. Położono rury, wykonano 98 procent prac, ale... Postanowiono zaoszczędzić na ostatnich dwóch procentach. I do rury głównej nie ma przyłączeń pozwalających na podłączenie domów do sieci kanalizacyjnej. Każdy z nas musiałby szukać podłączeń na własną rękę. Gdyby każdy tak zaczął robić, to będące i tak w złym stanie drogi wyglądałyby jeszcze gorzej. Groziłby nam horror. Mimo że drogi są naprawdę w fatalnym stanie, remontować ich nie można, dopóki nie zostanie położona kanalizacja - mówi członek zarządu Mirosław Geneja.

- Unia przyznała miastu dofinansowanie w wysokości 700 mln zł. Zostało to uzależnione od osiągnięcia efektu ekologicznego do końca 2013 roku (podłączenie do kanalizacji minimum 50% gospodarstw). Musielibyśmy jednak mieć kanalizację do końca ubiegłego roku, a nie mamy - dodaje Dagmara Gumowska.

- Działamy społecznie i jak na razie jesteśmy ignorowani. Wysyłamy kolejne pisma, a odpowiedzi dostajemy co najwyżej na połowę. Na przykład na pytanie: dlaczego kanalizacja wygląda tak jak wygląda, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji udzieliło nam odpowiedzi, że została wykonana tak, by istniały techniczne możliwości jej podłączenia - mówi Mira Kantor-Pikus, przewodnicząca zarządu.

- Rozkopano ulice, położono główne kolektory. Niedociągnięcie dwóch metrów do posesji zakrawa na zbrodnię. Techniczna możliwość jest zawsze. Możemy przekopać tunel i podłączyć się w Moskwie. Taka możliwość oczywiście teoretycznie istnieje - ironizuje Geneja.

MPWiK dziwi się zarzutom

- Budowa kanalizacji na terenie Bielan i Młocin, współfinansowana z Funduszu Spójności UE, została zakończona w listopadzie 2012 r. Wybudowano kanały główne o długości blisko 15 km, a także przepompownię ścieków i przewody tłoczne. Mieszkańcy byli informowani, że ten etap obejmie wyłącznie wykonanie kanałów głównych. W pierwszym etapie były pieniądze właśnie na to - tłumaczy rzecznik MPWiK Roman Bugaj.

- Kolejnym etapem będzie przyłączanie mieszkańców do kanalizacji. Trwa procedura przetargowa, zmierzająca do wyłonienia wykonawcy dokumentacji projektowej na budowę odcinków kanalizacji od kanałów głównych do granic nieruchomości. Budowa zostanie sfinansowana przez naszą spółkę i powinna się rozpocząć w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Odcinki od sieci głównej do granic nieruchomości zrealizuje MPWiK lub mieszkańcy we własnym zakresie (taki odcinek może być później odpłatnie przekazany na majątek spółki). Wybór należy do mieszkańców. Zaprojektowanie i wykonanie odcinka sieci w granicach nieruchomości leży po stronie jej właściciela. Wystąpiliśmy do samorządu mieszkańców z prośbą o złożenie oświadczeń, jeżeli chcą, by MPWiK wykonało odcinek sieci do granicy nieruchomości - dodaje rzecznik, przekonując jednocześnie mieszkańców do zaplanowania tej inwestycji. - Opłata za odprowadzenie 1 m³ ścieków do kanalizacji w Warszawie wynosi 6,93 zł brutto. Wywóz tej samej objętości ścieków wozem asenizacyjnym generuje koszt kilkukrotnie wyższy. Przyjąwszy bardzo ostrożne szacunki jest to: 20-50 zł za 1m³ - mówi Roman Bugaj.

Wszystko jasne, tylko dlaczego nie zaplanowano budowy kanału głównego i tych do granic posesji za jednym razem? - Nie byłoby taniej? - mieszkańcóm trudno zrozumieć taką niegospodarność.

Czarowanie Encyklopedyczną

Sprawę Encyklopedycznej opisywaliśmy w jednym z poprzednich wydań "Echa". Mieszkańcy ślą pisma do ratusza od 13 lat, a kolejne władze nie znajdują funduszy, by się tym zająć. Niby jest plan poszerzenia ulicy, na której jadące z naprzeciwka dwa duże samochody nie mogą się zmieścić, ale nadal nie wiadomo, kiedy może zostać zrealizowany. Według ekspertyz koszt przebudowy to 25 mln zł, z czego 18 mln musiałyby pochłonąć odszkodowania dla właścicieli działek.

- Nie ma co się czarować, że w najbliższym czasie będzie można coś z tym zrobić. Nie ma pieniędzy - powiedział "Echu" wiceburmistrz Kacper Pietrusiński.

- Nie widzimy tu dobrej woli. Żaden z urzędników nie chce nas zaprosić nawet na krótką rozmowę - mówi przewodniczący samorządu Młocin Zbigniew Klukowski.

- Można byłoby poszerzyć ulicę Królowej Jadwigi. Nie zmienimy tego, że Encyklopedyczna jest drogą tranzytową, ale zmniejszyłby się ruch, gdyby poprawić 150, a nie tysiąc metrów - rzuca pomysł Dagmara Gumowska.

Wszyscy zgadzają się, że Encyklopedyczna to sprawa dla Młocin kluczowa. Jednak nie jedyna.

REKLAMA

Bez wąsów na moście

- Problemów jest mnóstwo. Na moście Północnym, który służy wszystkim, tylko nie mieszkańcom Młocin, w planach zgubiono dwa "wąsy" zjazdowe. Jak ktoś nie zauważy zjazdu to potem zawrócić szans wielkich nie ma. Gdybyśmy zostawili sprawy własnemu biegowi, wschodnie Młociny dziś nie miałyby także wyjazdu na Pułkową ani z Muzealnej, ani z Farysa. Zostałby wyjazd Prozy, a stamtąd trzeba byłoby pedałować do ZUS na Kasprowicza, żeby wrócić na Wisłostradę - dowodzi Klukowski. - A już kompletny nonsens to nazwa ostatniej stacji metra. Mój znajomy, który chciał mnie odwiedzić powiedział, że podjedzie metrem i zaraz u mnie będzie. A gdzie tam, przecież to cztery kilometry. To jakie to Młociny? - dodaje.

- O 400 metrów przeniesiono przystanek tramwajowy. Szybki autobus jadący na Białołękę mija wschodnie Młociny. W urzędach chyba zapomniano, że tam żyją ludzie, ale czy ktoś nas wcześniej zapytał? Gdy zaczęliśmy zbierać deklaracje w sprawie kanalizacji, to szybko zebraliśmy podpisy od 350 mieszkańców. Jednak nikt nas nie słucha - mówi sekretarz rady Agnieszka Gola.

Patrzę na roczne sprawozdanie z działalności samorządu Młocin i serce rośnie, ile spraw pomogli załatwić. Mimo niechęci urzędników. A gdyby tak pojawiły się chęci? Bilans byłby o wiele lepszy.

mac