Na trawie, na chodniku. Parkowanie po bemowsku
22 marca 2017
Strażnicy miejscy interweniują w sprawie dzikiego parkowania dziewięć razy dziennie - czy to za mało?
Nielegalne parkowanie i związane z nim konflikty to dziś jeden z najpoważniejszych konfliktów społecznych na Bemowie i Jelonkach. Z jednej strony niepełnosprawni czy rodzice z wózkami, chcący w komfortowych warunkach przejść chodnikiem, z drugiej - auta zastawiające całą wolną przestrzeń. Z jednej osoby chcące ciszy rodem z europejskiego miasta, z drugiej - miłośnicy dojeżdżania samochodem pod klatkę schodową.
Miliony na odholowywaniu aut. "Rozbój w biały dzień"
Czy kara w wysokości ponad 500 zł za pozostawienie samochodu stwarzającego niebezpieczeństwo na drodze jest zbyt wysoka? Zdaniem wielu osób - tak.
W większości przypadków prawo jest po stronie tych pierwszych, a za parkowanie w niedozwolonym miejscu należy się mandat. Sprawdziliśmy, jak było z egzekwowaniem przepisów w ubiegłym roku.
- Od mieszkańców wpłynęło 3100 zgłoszeń dotyczących postoju pojazdów w miejscach objętych zakazami - informuje Katarzyna Dobrowolska ze Straży Miejskiej. - Ogółem zrealizowaliśmy 3 466 interwencji.
Ponad połowa interwencji dotyczyła parkowania za zakazem - było ich 1796. Rzadziej strażnicy miejscy zajmowali się kierowcami zostawiającymi auta na trawnikach lub miejscach przeznaczonych na zieleń (992 razy) i na miejscach dla niepełnosprawnych (312).
(dg)
.