Na miejscu od lat: człowiek ze szkła
16 października 2012
"Zakorzenieni w Wawrze" to nowy cykl prezentujący ludzi, którzy z dzielnicą związani są od lat. Tu żyją i pracują, nierzadko wykonując zapomniane od dawna zawody. W tym wydaniu - Grzegorz Śledziewski, właściciel zakładu szklarskiego przy ul. Patriotów 45 w Falenicy.
- Okolica stara, ale Pan jeszcze młody.
- Mam 23 lata. Jak na właściciela faktycznie jestem dosyć młody. Prowadzę firmę od października 2010 roku, ale zakład działa od 1985.
- To rodzinny interes? Jak słyszymy, nie założył Pan firmy.
- Przejąłem zakład po wujku. Najpierw przez trzy lata byłem u niego pracownikiem, a od dwóch jestem szefem.
- Dużo macie pracy?
- Pracy ciągle jest dużo. Zyski są przyzwoite, chociaż byłyby większe, gdybym był właścicielem terenu, który należy do spółdzielni handlowej. Jestem w ciągłych rozjazdach, bo ciągle trzeba komuś szybę zakładać. Większość to stali klienci.
- Od zawsze szkolił się Pan na szklarza?
- Pochodzę ze wsi, zza Mińska Mazowieckiego. Pracowałem przy pokryciach dachowych, później przy posadzkach betonowych. Szklarz to moja trzecia praca.
- Jakiego rodzaju szyby robicie?
- Szyby zespolone, lustra, blaty. Generalnie robimy w szkle płaskim - wiaty szklane, drzwi, kabiny prysznicowe, lustra, ścianki działowe, szyby czwórki, stare okienka. Wszystko robię.
- Ale szyb samochodowych Pan nie wstawia?
- Matryce kosztują. Duże firmy tym się zajmują. Dla mnie to byłoby nieopłacalne.
- Jest czas na życie prywatne?
- Jestem stanu wolnego, ale dziewczynę mam.
Rozmawiał Maciej Weber
W Twojej okolicy funkcjonuje zakład lub firma, która na dobre wpisała się w krajobraz Wawra? Mieszkasz w dzielnicy od lat, wykonujesz odrobinę "niedzisiejszy", choć bardzo potrzebny zawód? Pisz: echo@gazetaecho.pl, dzwoń 22 614-58-28. Może i Ty jesteś już zakorzeniony w Wawrze...