Na Białołęce, czyli w Markach
27 listopada 2015
Na Białołęce, czyli w Markach - tak jednym zdaniem można opisać sytuację mieszkańców osiedla Przy Rzeczce, położonego na wschodniej Białołęce tuż przy granicy z Markami. Sąsiadujące miasto zapewnia im prąd, kanalizację oraz wodociąg.
Jedyny cywilizowany dojazd do osiedla jest możliwy wyłącznie od strony Marek. Od strony Warszawy istnieje tylko 3-metrowej szerokości droga o długości 700 metrów (formalnie część ul. Berensona), którą mieszkańcy utwardzają za własne pieniądze. Po opadach deszczu lub śniegu pokonanie tej "ulicy" pieszo to przeprawa przez błoto, kałuże lub zaspy. Przejazd autem wiąże się z ryzykiem uszkodzenia zawieszenia lub miski olejowej. Osiedle powstało w 2006 roku, od tego momentu obiecywano mieszkańcom wybudowanie pełnoprawnego połączenia od strony Warszawy. Od dziewięciu lat nic się nie zmieniło. Zarząd dzielnicy czeka na uzupełnienie kwestii formalnych przez jednego z deweloperów, który ma w planach postawienie nieopodal innego osiedla. Miałby on zbudować również ul. Berensona na odcinku około 200 metrów, od strony Oknickiej. Co z pozostałym odcinkiem? Nie wiadomo. Na rychłe rozpoczęcie budowy się nie zanosi, a mieszkańcy codziennie postawieni są przed dylematem: iść lub jechać polną drogą bądź też podróżować do centrum Warszawy przez Marki i kupować bilety dwustrefowe (!). Zaniedbania w inwestycjach drogowych sięgają już kilkunastu lat i coraz głośniej słyszy się opinię, że Polska wschodnia kończy się na Modlińskiej.
Osiedla pośrodku pola
Osiedle Przy Rzeczce nie jest odosobnionym przypadkiem lekkomyślności władz w wydawaniu pozwoleń na budowę na terenie Białołęki. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku osiedli Zielona Dolina i Lewandów. Brak odpowiednich dróg dojazdowych do osiedli stawianych niemal w szczerym polu jest problemem typowym dla naszej dzielnicy. Można odnieść wrażenie, że rozwój komunikacyjny Białołęki skończył się w momencie oddania do użytku mostu Skłodowskiej-Curie. Na pewno każdy, kto sprowadził się tutaj w ostatnich kilkunastu latach, widział wyraźnie, że dzielnica jest bardzo niedoinwestowana pod względem infrastruktury komunikacyjnej. I jest to, obok standardowego braku pieniędzy, jeden z głównych argumentów obecnych władz Białołęki w sytuacji, gdy mieszkańcy głośno wyrażają swoje niezadowolenie. Tyle tylko, że zaniedbania w inwestycjach drogowych sięgają już kilkunastu lat i coraz głośniej słyszy się opinię, że Polska wschodnia kończy się na Modlińskiej. Skoro więc władze zrobiły jeden krok i zezwoliły na powstanie osiedli w niekorzystnych lokalizacjach, powinny być też konsekwentne w zapewnieniu odpowiedniej infrastruktury jej mieszkańcom. Po szumnych zapowiedziach władz dzielnicy o pozyskaniu środków na nowe placówki oświatowe, które powinny funkcjonować już od dawna, nadszedł czas, aby zapewnić do nich cywilizowany dojazd.
Piotr Gozdek, Wiktor Klimiuk
Autorzy są radnymi dzielnicy Białołęka