Zwolnienia grupowe w byłym sponsorze reprezentacji Polski. W tle konflikt rodzinny
Jeszcze niedawno Blachotrapez był symbolem sukcesu - firma wspierała polską reprezentację w piłce nożnej i kadrę skoczków narciarskich, a jej produkty zdobiły dachy tysięcy domów. Dziś jednak mieszkańcy Podhala zadają sobie pytanie: co się stało z lokalnym gigantem. W tle mamy zwolnienia grupowe, spadek jakości produktów, a także rodzinny konflikt, który trafił na sądowe wokandy.
Podhale, region związany z Blachotrapezem od samego początku istnienia firmy, z niedowierzaniem obserwuje jej obecne problemy. Jeszcze kilka lat temu punkty sprzedaży marki były oblegane przez klientów, a blacha z fabryki w Rabce cieszyła się opinią niezawodnej i przystępnej cenowo.
- Blachotrapez to kiedyś była na południu Polski prawdziwa potęga. Na Podhalu monopolista - mówi i dodaje, że klienci wybierali ją ze względu na jakość oraz świetną cenę. - Oni byli czasem niemal dwa razy tańsi niż inni producenci blachodachówki. Zwłaszcza ci z Niemiec czy Austrii lub Nowej Zelandii. Do tego ich blacha to była jakość! - omówi budowlaniec, narzekając, że obecnie jakość się pogorszyła.
W październiku firma ogłosiła zwolnienia grupowe, które dotknęły 80 pracowników - 7 proc. załogi. Jak tłumaczył dyrektor generalny Grupy Blachotrapez, Rafał Michalski, decyzja była podyktowana spadkiem zamówień, problemami z surowcami oraz rosnącymi kosztami pracy.
Problemy finansowe to jednak tylko część kłopotów, z którymi mierzy się Blachotrapez. Na horyzoncie rysuje się również zacięta batalia sądowa o kontrolę nad firmą.
Rafał Michalski zapewnia, że firma wychodzi na prostą i wraca na "dobre tory". Jednak na Podhalu coraz częściej słychać głosy, że Blachotrapez, jaki znano przez lata, może już nigdy nie odzyskać swojej dawnej pozycji.
Źródło: onet.pl







































