Za kulisami góralskich wesel. Sprawdziliśmy, ile się na nie wydaje
Góralskie wesela są często otoczone stereotypami i mitami. Wielu Polaków wierzy, że to huczne imprezy, na których wódka płynie strumieniami, a awantura goni awanturę. Często postrzegane są jako demonstracje pychy, z udziałem nawet 200 gości. Pora jednak odczarować te mity i zrozumieć, dlaczego pod Tatrami nowożeńcy rozpoczynają swoje wspólne życie w taki, a nie inny sposób.
Zacznijmy od jednej rzeczy: tradycyjne góralskie wesela na pewno nie są dla abstynentów. Każda para młoda na dwudniową imprezę kupuje kilkaset butelek wódki. Jak mówi pracownik hurtowni z alkoholem w Zakopanem, dawniej radzono, że potrzebują dwie półlitrowe flaszki na każdego gościa - jedną na wesele i jedną na poprawiny. Dziś doradza się, by brać tyle butelek wódki, ile jest dorosłych gości, co oznacza, że szacunkowo każdy z nich wypije pół butelki w jeden dzień i pół butelki w drugi. To jednak tylko teoria, bo w 90-95 proc. przypadków po każdym weselu przyjmowane są zwroty niewypitych butelek.
Piotr, członek góralskiego zespołu muzycznego, zauważa, że ludzie piją coraz mniej wódki, bo coraz częściej sięgają po inne alkohole. Młode pary chcą dogodzić swoim gościom, więc na weselach dostępne są wino, piwo, whiskey, a także przepalanka lub cytrynówka - domowe alkohole, których produkcję górale opanowali w latach 80., kiedy z kupnem wódki w sklepach bywał problem. Do dziś robi się ten alkohol na wesela w mniejszych ilościach, ale tradycja przetrwała, bo niektórzy bardzo polubili jego smak.
Góralskie wesela to nie tylko alkohol, ale także piękne stroje. Kobieta nie musi
wcześniej tygodniami szukać odpowiedniej kreacji, a później dobierać do niej buty czy torebkę. Jeśli wesele jest po góralsku, większość gości przychodzi na nie w regionalnych strojach. Większość górali ma jedną lub dwie pary góralskich strojów, które służą im nawet kilkadziesiąt lat. To duża oszczędność pieniędzy i wygoda.
Tradycyjne góralskie wesele ma to do siebie, że na nim najważniejszy jest gość, a nie para młoda. W Polsce coraz częściej panuje przeciwny pogląd, ale w górach on się nie przyjął. Na Podhalu nie słyszy się o imprezach "tylko dla wegan", "bez alkoholu" czy takich, na które nie można zabrać ze sobą dzieci.
Wesele to także duży wydatek. Organizacja tradycyjnej imprezy na 100-150 osób to dziś koszt ok. 70 tys. zł. To spora kwota, ale trzeba pamiętać o skali. Zapraszając na swoje wesele setkę gości, trzeba wynająć dużą karczmę czy dom weselny, zadbać o kilka dań gorących, wiele litrów napojów, ciasta, owoce, zespół itd. Jednak "na głowę" taka impreza wcale nie wychodzi drożej niż wesela organizowane w innych częściach kraju. Wielu górali to ludzie majętni. Mają swoje biznesy. Wiedząc, że ich córka czy syn powoli wchodzą w wiek, w którym będą zakładać własną rodzinę, ludzie ci zawczasu odkładają sumę potrzebną na wesele.
Źródło: onet.pl