17-latek "uwięziony" w swojej wiosce. "To dla mnie straszny czas"
Wakacje - czas wytchnienia, radości, przygód. Niestety, dla wielu młodych mieszkańców polskich wsi, ten okres jest pełen frustracji i poczucia izolacji. Brak regularnej komunikacji publicznej sprawia, że są "odcięci" od świata - zarówno od możliwości podjęcia pracy, jak i prowadzenia aktywnego życia towarzyskiego.
Dawid, 17-letni mieszkaniec podhalańskiej wsi, jest jednym z wielu, którzy borykają się z tym problemem. Mimo chęci podjęcia pracy w wakacje, jest to dla niego niemożliwe. Jego wieś nie oferuje miejsc pracy, a dojazd do najbliższego miasta, gdzie praca mogłaby być dostępna, jest utrudniony przez ograniczony rozkład jazdy autobusów. - Wakacje to dla mnie straszny czas. Nie mam jak spotkać się z kolegami, pojechać na koncert czy wyjść do kina. Praca? Chciałbym, ale to też jest dla mnie niedostępne - mówi Dawid.
Podobne doświadczenia ma 18-letnia Weronika z okolic Wielunia. Chciałaby spotkać się z przyjaciółmi, wybrać się na koncert czy do kina, ale ostatni autobus do miasta odjeżdża o 16.40. Powrót? Jeszcze trudniejszy - ostatni bus wraca o godz. 18. Zawsze musi prosić rodziców o podwiezienie.
Problem ten nie jest niezauważony. Posłanka Paulina Matysiak (Razem), przewodnicząca parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym, wskazuje na potrzebę systemowych rozwiązań. W jej opinii, konieczne jest zmapowanie problemów komunikacyjnych w Polsce, wprowadzenie minimalnego standardu połączeń oraz zmiana systemu dotacji do przewozów.
Źródło: onet.pl