Top of The Top Sopot Festival 2025. Pierwszy dzień pełen wzlotów i upadków
Jak co roku pod koniec sierpnia odbywa się jeden z najważniejszych muzycznych festiwali w Polsce - Top of The Top Sopot Festival. Pierwszy dzień tegorocznej edycji przyniósł mieszankę emocji - od niezapomnianych występów, po momenty, które wielu widzów wolałoby zapomnieć. Onet relacjonuje, kto okazał się objawieniem wieczoru, a kogo widzowie woleliby nie usłyszeć.
Pierwszy dzień Top of The Top Sopot Festivalu 2025 był mieszanką nostalgii i niewykorzystanego potencjału. Choć nie brakowało momentów, które porwały publiczność, wiele występów pozostawiło niedosyt. Festiwal wciąż opiera się głównie na odgrzewaniu przebojów z lat 80., pomijając bogactwo muzyki z późniejszych dekad.
Start z falstartem
Wieczór rozpoczął się od dyskotekowego medleya, który - delikatnie mówiąc - nie sprostał oczekiwaniom. Margaret z "September" Earth, Wind & Fire i Natalia Nykiel z coverem "Nic nie może wiecznie trwać" nie zdołały przekonać publiczności. Problemy z czystością wokalu były aż nadto słyszalne. Próby ratowania sytuacji przez zespół BEMY i Andrzeja Piasecznego także zakończyły się fiaskiem.
Helena Vondráčková i powiew nostalgii
Nieco lepiej wypadła Helena Vondráčková, która zaprezentowała cyrkową aranżację "Malowanego dzbanka" i klubową wersję "Długiej nocy". Choć występ nie należał do spektakularnych, artystka wprowadziła odrobinę klasyki, nawiązując do tradycji sopockiego festiwalu.
Natasza Urbańska i Kaeyra - pierwsze przebłyski profesjonalizmu
Natasza Urbańska była jedną z pierwszych artystek, które tego wieczoru zaprezentowały się z dużą pewnością siebie. Jej wykonanie "Tyle słońca w całym mieście" Anny Jantar oraz energiczne "Venus" zostały dobrze przyjęte przez publiczność. Również młoda wokalistka Kaeyra, promowana jako "narodowy towar eksportowy", pozytywnie zaskoczyła interpretacją "Ciągle pada" Czerwonych Gitar i taneczną wersją "I Was Made for Lovin' You" zespołu Kiss.
Małgorzata Ostrowska i Izabela Trojanowska - klasa sama w sobie
Jednym z najmocniejszych momentów wieczoru był występ Małgorzaty Ostrowskiej, która porwała publiczność "Meluzyną" i coverem "Sweet Dreams (Are Made Of This)" Eurythmics. Owacje na stojąco były w pełni zasłużone. Izabela Trojanowska również zachwyciła swoim powrotem na scenę z hitem "Wszystko, czego dziś chcę".
Agnieszka Chylińska i Andrzej Piaseczny - mieszane uczucia
Agnieszka Chylińska, choć zwykle niezawodna, tym razem zaliczyła wpadkę z coverem "Never Ending Story". Na szczęście uratowała sytuację swoim przebojem "Nie mogę cię zapomnieć". Z kolei Andrzej Piaseczny, wspierany przez Margaret w utworze "Imię deszczu", nie zdołał odbudować atmosfery po słabym początku wieczoru.
Varius Manx i T. Love - powrót do lat 90.
Zespół Varius Manx, z Kasią Stankiewicz na czele, przypomniał publiczności największe hity lat 90., w tym "Ten sen". Ich występ był jednym z najlepszych momentów wieczoru. T. Love również nie zawiedli, prezentując medley swoich przebojów "King" i "I Love You".
Blue Cafe i Natalia Nykiel - lata 2000. na scenie
Blue Cafe, z Dominiką Gawędą w roli wokalistki, wprowadziło publiczność w klimat lat 2000., wykonując m.in. "You May Be In Love" oraz nowy singiel "Inna". Natalia Nykiel, po niezbyt udanym początku wieczoru, zrehabilitowała się dynamicznymi wykonaniami "Maneater" Nelly Furtado i "Closer" Ne-Yo.
Co przyniesie kolejny dzień?
Drugi dzień festiwalu zapowiada się obiecująco. Na scenie pojawią się m.in. Alice Merton, Agnieszka Chylińska, Frans, Kasia Kowalska i Oddział Zamknięty. Wieczór zakończy się przyznaniem Bursztynowego Słowika - kto zdobędzie tę prestiżową nagrodę?
Źródło: kultura.onet.pl