Skarbówka uderza w biznes z Białorusi
Polska wraz z Litwą, Łotwą i Estonią apeluje do Komisji Europejskiej o wprowadzenie ceł na nawozy z Rosji i Białorusi. W tle tej inicjatywy leży obawa przed uzależnieniem od wschodnich dostawców, co już wcześniej miało miejsce w przypadku ropy i gazu.
Polskie przedsiębiorstwa, jak Grupa Azoty, nie wytrzymują konkurencji z tanimi nawozami, które dodatkowo wspierają finansowanie konfliktu na Ukrainie. Decyzja o cłach musi zapaść na poziomie UE, a Polska już teraz blokuje firmy za pomocą listy sankcyjnej - pisze Business Insider Polska.
Wprowadzenie ceł na nawozy z Rosji i Białorusi ma kluczowe znaczenie dla ochrony europejskiego przemysłu chemicznego i bezpieczeństwa żywnościowego. Zależność od importu tych produktów może prowadzić do likwidacji miejscowej produkcji i wzmacniać pozycję reżimów wschodnich, które profitują z eksportu.
Polska, działając przez Krajową Administrację Skarbową, wprowadziła sankcje wobec białoruskiej spółki NFT LLC, eksportera mocznika. To krok mający na celu ograniczenie importu nawozów i wsparcie rodzimej Grupy Azoty, która boryka się z trudnościami finansowymi.
Sytuacja Grupy Azoty jest niepokojąca, a bez wprowadzenia ceł na nawozy z Wschodu, perspektywy firmy nie wyglądają optymistycznie. W tle pozostają również kosztowne inwestycje, które obciążają państwową spółkę.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii wierzy, że europejskie firmy są w stanie zaspokoić popyt na nawozy, a ewentualne braki można uzupełnić importem z innych regionów, jak Afryka Północna.
Decyzja o wprowadzeniu ceł na nawozy z Rosji i Białorusi zależy od unijnych negocjacji. Polska i kraje bałtyckie lobują za zmianami, które mogą przyczynić się do stabilizacji europejskiego rynku nawozów i ograniczenia wpływów reżimów wschodnich.
Źródło: businessinsider.com.pl