Polska poza kluczowymi rozmowami o Ukrainie. Amerykanie ograniczają udział Warszawy?
Premier Donald Tusk pojechał z wizytą do Angoli, gdzie wziął udział w szczycie Unia Afrykańska-Unia Europejska. W trakcie tego wydarzenia poruszono temat wojny w Ukrainie oraz planu pokojowego, który forsuje Waszyngton. Najważniejsze negocjacje odbyły się jednak wcześniej w Genewie, gdzie Polska nie została zaproszona do stołu rozmów, mimo że jeden z punktów amerykańskiego planu dotyczył bezpośrednio naszego kraju. - Pierwotnemu planowi USA wobec Ukrainy udało się wybić kilka zębów, ale presja na szybkie porozumienie jest olbrzymia - mówi Onetowi rozmówca z kręgów dyplomatycznych.
W Genewie pojawili się przedstawiciele kilku państw europejskich oraz instytucji unijnych, które przygotowały alternatywę wobec amerykańskiego planu pokojowego. Zakłada ona mniejsze ustępstwa terytorialne ze strony Ukrainy oraz silniejsze gwarancje bezpieczeństwa.
Z punktu widzenia Polski sytuacja jest niepokojąca. Nasz kraj od początku pełnoskalowej wojny pełnił rolę głównego centrum pomocy wojskowej i humanitarnej dla Ukrainy, a został wykluczony z kluczowego formatu negocjacyjnego. Tym bardziej, że jeden z punktów pierwotnego planu przewidywał obecność europejskich myśliwców na terytorium Polski, co zostało wpisane bez konsultacji z Warszawą. Premier Donald Tusk już zaznaczył, że ten zapis został usunięty z projektu.
Brak polskiej delegacji w Genewie wywołał krytykę ze strony opozycji, zwłaszcza polityków PiS, którzy zarzucali rządowi bierność. Premier Tusk odpowiedział na te zarzuty, podkreślając, że takie wypowiedzi szkodzą interesom państwa. Jednocześnie zwrócił uwagę na publiczne deklaracje szefowej Komisji Europejskiej, kanclerza Niemiec oraz premier Włoch, którzy wyrazili potrzebę udziału Polski w rozmowach. Nie jest jednak jasne, czy te deklaracje są efektem bezpośrednich działań polskiego rządu, czy też wynikiem szerszego zrozumienia sytuacji przez europejskich liderów. Według źródeł Onetu z otoczenia szefa rządu, wspomniani politycy sami doszli do wniosku, że obecność Warszawy jest niezbędna.
Istnieje ryzyko, że obecny model negocjacji stanie się wzorcem na przyszłość, a Polska pozostanie jedynie konsultowanym sąsiadem, bez realnego wpływu na kluczowe decyzje dotyczące bezpieczeństwa regionu. Onet podaje, że obecności Polski w Genewie najprawdopodobniej nie chciał sam Waszyngton. Dodatkowo źródła z kręgów rządowych sugerują, że nie wiadomo, w jakim stopniu sama Ukraina zabiegała o udział polskich przedstawicieli.
Członkowie polskiego rządu w nieoficjalnych rozmowach nie są hurraoptymistyczni, jeśli chodzi o przebieg rozmów: - Pierwotnemu planowi USA wobec Ukrainy udało się w Genewie wybić kilka zębów, ale presja na szybkie porozumienie jest olbrzymia - mówi Onetowi rozmówca z kręgów dyplomatycznych.
Źródło: onet.pl



















































