Maciej Musiał zdradził, za co jest wdzięczny Karolowi Nawrockiemu. "To mnie strasznie uwierało"
Podczas jednego z ostatnich wywiadów Maciej Musiał podzielił się osobistą, rodzinną historią dotyczącą jego dziadka. Były żołnierz po wojnie był więziony przez komunistów i przez lata musiał żyć w cieniu pomnika upamiętniającego żołnierzy Armii Czerwonej. Onet przytacza słowa aktora, który wyjaśnił, za co w związku z tą sytuacją jest wdzięczny prezydentowi Karolowi Nawrockiemu.
Musiał ujawnił, że jego dziadek był znany obecnemu prezydentowi, jeszcze z czasów, gdy ten kierował Instytutem Pamięci Narodowej. - Prezydent Nawrocki rzeczywiście znał mojego dziadka. IPN opiekował się nim. Wiedzieli, co zrobił oraz kim był - mówił aktor.
"To mnie strasznie uwierało"
Aktor przyznał, że obecność pomnika w sąsiedztwie domu jego dziadka była dla niego szczególnie trudna do zaakceptowania. - Po tym, co przeżył - więziony przez NKWD, 10 lat w więzieniu, po tym, jak kilkuset jego kolegów zginęło z rąk Rosjan - miał pod domem pomnik żołnierzy armii radzieckiej. Dziadek do tego przywykł, ale mnie to strasznie uwierało - wyznał Musiał.
Zdeterminowany, by zmienić tę sytuację, aktor zaangażował się w proces usunięcia monumentu w ramach akcji likwidacji symboli komunistycznych. Niestety, jego dziadek nie doczekał realizacji tego przedsięwzięcia.
Symboliczne zakończenie
Musiał opowiedział, że pomnik został zlikwidowany zaledwie kilka tygodni po śmierci jego dziadka. - To było bardzo symboliczne. Tydzień albo dwa po pogrzebie dziadka ten pomnik zniknął. Prezydent Nawrocki przyjechał z maszyną z wielką kulą. Wyburzyli najpierw obelisk, a później cokół - wspominał.
Aktor podkreślił, że jest szczególnie wdzięczny Karolowi Nawrockiemu za podjęcie tej decyzji i działania, które doprowadziły do usunięcia pomnika.
Źródło: kultura.onet.pl