Ksiądz przeniesiony z USA oskarżony o molestowanie ministranta. "Chciał mi zastąpić ojca"
W 2015 r., jeszcze jako 14-letni ministrant, Nikodem zgłosił niewłaściwe zachowania księdza Janusza Z. z zakonu chrystusowców. Zamiast wsparcia, spotkał się z próbą wyciszenia sprawy, która została "modelowo" wyciszona. Nastolatek usłyszał, że sprowadza wstyd i źle zrozumiał "ojcowskie" zachowania księdza. Historię 24-letniego dziś już mężczyzny opisuje Onet.
Nikodem, wychowany w trudnych warunkach rodzinnych, trafił pod opiekę dziadków, którzy byli silnie związani z Kościołem. To właśnie w parafii św. Katarzyny w Goleniowie poznał księdza Janusza Z., który wcześniej pracował w USA, gdzie również pojawiły się wobec niego oskarżenia o niewłaściwe zachowania wobec nieletnich.
- Głaskał mnie po klatce piersiowej, mówił, że ogoli moje włosy, żeby mój tors był bardziej dziecięcy, bo takie lubi. Kładł się na mnie, ale go zrzucałem - opowiada Onetowi Nikodem. Ksiądz Janusz Z. miał wykorzystywać emocjonalną słabość chłopca, oferując mu "ojcowską" opiekę. Z czasem jego zachowanie stawało się coraz bardziej natarczywe - od przytulania w zakrystii po wysyłanie taksówek pod szkołę Nikodema.
Nikodem zgłosił sprawę pani pedagog, która poinformowała o niej Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR) w Goleniowie. Zamiast jednak zawiadomić organy ścigania, sprawa trafiła do miejscowego proboszcza. - Powiedziano mi, że źle zrozumiałem zachowanie księdza, że chciał mi zastąpić ojca. Poproszono, żebym zapomniał o sprawie - mówi Nikodem. Babcia chłopca, silnie związana z Kościołem, również bagatelizowała jego skargi. - Mówiła, że sprowadzę wstyd na rodzinę - dodaje.
Ksiądz Janusz Z. zniknął z parafii kilka miesięcy po zgłoszeniu sprawy. Oficjalnie podano, że powodem były problemy zdrowotne. W rzeczywistości, jak ustalił Onet, duchowny miał już wcześniej problemy związane z podejrzeniami o molestowanie w USA, skąd został cicho przeniesiony do Polski. Również proboszcz Rafał Hoczek, który prowadził rozmowę z Nikodemem, opuścił parafię w 2017 r. Oficjalnie powodem miały być plotki o jego romansie, jednak nie brakuje spekulacji, że mogło to mieć związek z tuszowaniem sprawy księdza Janusza.
Mimo upływu lat Nikodem nie doczekał się sprawiedliwości. Jak wynika z jego relacji, Kościół i instytucje państwowe zawiodły go na każdym etapie. - Straciłem wiarę w Kościół, który powinien chronić słabszych, a zamiast tego chroni swoich - podsumowuje.
Źródło: onet.pl