Kania kontra prokuratura. Ostra riposta
Henryk Kania, znany przedsiębiorca, obecnie przebywający w Buenos Aires, odpiera zarzuty prokuratury dotyczące jego rzekomej ucieczki z Polski i ekstradycji. W rozmowie z Business Insider Polska przedstawia swoją wersję wydarzeń i podkreśla, że jest ofiarą niesprawiedliwego traktowania. Twierdzi, że jego sytuacja jest znana organom ścigania i zaprzecza, by jego wniosek w argentyńskim Sądzie Najwyższym dotyczył ekstradycji.
Henryk Kania, były właściciel Zakładów Mięsnych Henryk Kania S.A., stoi w centrum głośnego postępowania prawnego. Jego sprawa rzuca światło na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i relacje biznesowo-polityczne w Polsce. Oskarżenia i obrona Kani mogą mieć wpływ na postrzeganie praworządności w kraju.
Henryk Kania twierdzi, że nigdy nie uciekał z Polski i że jego zatrzymanie w Argentynie wynikało z faktu, że nie ukrywał się przed władzami. Podkreśla, że jest rezydentem Bahamów od 2016 roku i że jego wyjazd z Polski w 2019 roku miał związek z koniecznością opieki nad synem w USA. Kania zaprzecza, by był rezydentem Argentyny i czuje się oszukany przez prokuraturę.
Henryk Kania obawia się, że powrót do Polski mógłby skończyć się dla niego niesłusznym aresztem. W liście otwartym do polskich władz i przedstawicieli USA wyraża obawy o swoje bezpieczeństwo i sugeruje, że może być ofiarą "kozła ofiarnego". Jego sprawa jest skomplikowana i ma wiele aspektów, w tym zarzuty dotyczące działalności jego firmy - czytamy w Business Insider Polska.
Sytuacja Henryka Kani pozostaje niepewna. Jego sprawa jest przedmiotem analizy sądu w Argentynie, a w Polsce toczy się postępowanie dotyczące zarzutów przeciwko niemu. Kania liczy na niezależność polskich sądów i wyraża nadzieję na sprawiedliwe potraktowanie.
Źródło: businessinsider.com.pl