Dominika miała objawy, których nie dało się ukryć. Od lekarki usłyszała: pani tak poważnie?
Dominika, 33-letnia pracowniczka poznańskiej firmy, przez długi czas wierzyła, że znalazła swoje wymarzone miejsce pracy. Młody zespół, szanse na rozwój i stabilna organizacja wydawały się idealną sceną dla budowania kariery. Jednak z czasem rzeczywistość okazała się bezlitosna - zmieniająca się atmosfera w zespole i subtelne formy wykluczenia sprawiły, że jej życie stało się koszmarem. Z początku nie zdawała sobie sprawy, że jest ofiarą mobbingu, dopóki objawy fizyczne i emocjonalne nie wymusiły na niej szukania pomocy. Historię tę opisuje Medonet.
Przez pierwsze miesiące pracy Dominika czuła, że rozkwita zawodowo. Razem z zespołem dobrze się dogadywała, a szefowa chwaliła jej zaangażowanie i dokładność. - Wydawało mi się, że trafiłam na swoje miejsce - wspomina. Jednak niedługo potem atmosfera diametralnie się zmieniła. Pojawiły się subtelne sygnały, które wzbudziły w niej niepokój. Jednym z nich było nieuwzględnianie jej w spotkaniach zespołu czy pomijanie w grafiku dyżurów. Wtedy jeszcze tłumaczyła to przypadkiem. - Dopisałam się sama, myśląc, że to przeoczenie. Kiedy jednak sytuacja się powtarzała, zaczęłam zastanawiać się, czy winy nie leży po mojej stronie - przyznaje.
Cisza w kuchni, niezauważalne wykluczenie
Kiedy wchodziła do biurowej kuchni, rozmowy ucichały, a atmosfera wydawała się chłodniejsza. Dominika zaczęła zauważać, że coraz częściej dowiadywała się o zespołowych spotkaniach po fakcie - z maili lub "przypadkowych" rozmów na korytarzu. - Czułam się wtedy, jakbym była niewidzialna. Bycie ignorowaną przez osoby, które mijam codziennie w biurze, było naprawdę bolesne - wspomina.
Dyskusje, które wcześniej dominowały w przestrzeni wspólnej, zniknęły. Odpowiedzi na pytania dostawała wyłącznie oficjalną drogą, a inni członkowie zespołu mogli swobodnie porozmawiać o swoich problemach w ustronnych kątach biura. - Zadania przydzielane specjalnie dla mnie były najbardziej wymagające i często wręcz niemożliwe do wykonania w terminie. Musiałam zostawać po godzinach, a rano i tak raportować się z wyników - przyznaje. Wszystko to sprawiało, że jej życie zawodowe stało się pasmem stresów i obaw.
Czas pokazał, że mobbing odbił się nie tylko na pracy, ale również na jej zdrowiu fizycznym i psychicznym. Ból brzucha, zaburzenia snu, które nie dawały wytchnienia, oraz ciągłe napięcie psychiczne doprowadziły ją do stanu, w którym nawet weekendy nie dawały ulgi. - Codziennie walczyłam, by przetrwać dzień i doczekać do 17. W sobotę napięcie chwilowo schodziło, ale w niedzielę wszystko wracało - mówi.
Moment przełomowy w gabinecie lekarskim
Medonet relacjonuje, że przełom nastąpił podczas wizyty u lekarza. Dominika zgłosiła się z przyspieszonym biciem serca i ciągłymi atakami paniki. Wyniki badań były prawidłowe, ale lekarka skierowała rozmowę na temat jej codziennego życia i stresu. - Kiedy usłyszała, że właściwie żyję w stanie nieustannego napięcia, spojrzała na mnie poważnie i zapytała: "Czy naprawdę Pani myśli, że tak musi wyglądać życie?" - opowiada.
Dopiero wtedy Dominika zaczęła łączyć kropki i rozumieć, że doświadcza mobbingu. Dolegliwości fizyczne - od problemów żołądkowych po chroniczne zmęczenie - były efektem działania na nią długotrwałego stresu. Brak wsparcia w pracy jedynie pogarszał ten stan.
Dominika pracowała w tej poznańskiej firmie rok. Bała się zmiany, obawiała się, że nie poradzi sobie gdzie indziej. - Ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że ceną, jaką płacę, jest zbyt wysoka, żeby dalej tam być - tłumaczy. Dziś, dzięki terapii i pracy nad sobą, powoli odbudowuje swoje życie zawodowe i emocjonalne. - Najtrudniejsze jest uwierzenie, że to nie była moja wina i że zasługuję na normalność - kończy.
Mobbing w środowisku pracy to poważne zjawisko, które negatywnie wpływa nie tylko na ofiary, ale także na cały zespół. Osoby doświadczające takich sytuacji często mierzą się z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi. Zaniechanie reakcji i brak wsparcia w takim przypadku utrwala destrukcyjne mechanizmy i prowadzi do osobistej tragedii.
Źródło: www.medonet.pl