Co ze śledztwem w sprawie śmierci Igora Stachowiaka? Ujawniamy
Siedem lat po tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie, sprawa wciąż budzi ogromne emocje. Choć czterech policjantów zostało skazanych za znęcanie się nad 25-latkiem, kwestia odpowiedzialności za jego śmierć pozostaje nierozstrzygnięta. Czy nowe dowody i opinie biegłych zmuszą prokuraturę do ponownego otwarcia śledztwa? Decyzja leży w rękach prokuratora generalnego Waldemara Żurka.
Nowa opinia biegłej: "To było uduszenie"
Przełom w sprawie może przynieść opinia dr Marii Rydzewskiej-Dudek, biegłej medyk sądowej z Białegostoku, przygotowana na prośbę Onetu. Ekspertka wskazuje na bezpośredni związek między działaniami policjantów a śmiercią Igora Stachowiaka. W jej ocenie przyczyną zgonu było tzw. uduszenie gwałtowne - efekt zgniatania klatki piersiowej i ucisku na szyję, szczególnie na krtań.
- "Sinica centralna, widoczna na zdjęciach, została błędnie zinterpretowana jako plamy opadowe. To wyraźny dowód na uduszenie" - podkreśla Rydzewska-Dudek. Jej wnioski stoją w opozycji do wcześniejszej opinii zespołu biegłych z Łodzi, kierowanego przez prof. Jarosława B., który stwierdził, że śmierć Igora była wynikiem niewydolności krążeniowo-oddechowej spowodowanej zażyciem narkotyków i tzw. excited delirium - teorii, która nie znajduje naukowego potwierdzenia.
Eksperci: "Wszystkie objawy wskazują na uduszenie"
Drugi z medyków sądowych, który zastrzegł anonimowość, również wskazuje na jednoznaczne oznaki uduszenia. Na podstawie protokołów z oględzin zwłok, wyników sekcji oraz zdjęć, wyliczył wszystkie pięć podręcznikowych objawów uduszenia, w tym złamanie chrząstki tarczowatej krtani i krwawe wybroczyny w spojówkach.
- "Nie ma uchwytnej innej przyczyny zgonu. Teoria excited delirium to wymysł. Igor Stachowiak zmarł w wyniku zadławienia, czyli mechanicznego ucisku na szyję" - podkreśla ekspert.
Przełom czy kolejne umorzenie?
Choć Departament Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej zakończył analizę akt sprawy, rekomendacja dla prokuratora generalnego wciąż nie jest gotowa. Nie wiadomo też, czy uwzględni ona opinię dr Rydzewskiej-Dudek. Tymczasem ojciec Igora, Maciej Stachowiak, nie kryje frustracji.
- "Mam nadzieję, że ktoś wreszcie rzetelnie wyjaśni tę sprawę. To, co zrobiła dr Rydzewska-Dudek, nie pozostawia wątpliwości. Prokuratura powinna na nowo zbadać okoliczności śmierci mojego syna" - mówi w rozmowie z Onetem.
Pełnomocnik rodziny, radca prawny Wojciech Kasprzyk, dodaje: - "Odnoszę wrażenie, że nikomu nie zależy na wyjaśnieniu tej tragedii. Co jeszcze trzeba przedstawić, aby uznać, że Igor został zabity? Kogo prokuratura chroni, czego się obawia?"
Historia, która wstrząsnęła Polską
Przypomnijmy, że Igor Stachowiak zmarł 15 maja 2016 roku na komisariacie we Wrocławiu, chwilę po tym, jak policjanci trzykrotnie użyli wobec niego paralizatora. 25-latek był skuty kajdankami i nie stawiał oporu. Zatrzymano go przez pomyłkę - został wzięty za inną osobę. Nagranie z paralizatora, ujawnione rok później w programie "Superwizjer" TVN, wywołało falę oburzenia i doprowadziło do skazania czterech funkcjonariuszy na kary od dwóch do dwóch i pół roku więzienia.
Jednak sąd rozpatrywał jedynie zarzuty dotyczące znęcania się fizycznego i psychicznego oraz przekroczenia uprawnień. Wątek nieumyślnego spowodowania śmierci został umorzony, ponieważ biegli nie byli w stanie jednoznacznie ustalić przyczyny zgonu.
Źródło: onet.pl